Maciej Warmiak: „Cele na przyszły sezon na pewno są bardzo ambitne…” [WYWIADOWNIA #1-4]

Nasza redakcja zawitała do Warszawy, gdzie o swoich pierwszych krokach z koszykówką, ponownym awansie Hutnika na drugoligowe salony oraz oczekiwaniach na przyszły sezon porozmawialiśmy z środkowym Energa Hutnik Warszawa – Maciejem Warmakiem. Zapraszamy do lektury!!!

Redakcja: Witaj Maćku. Jak samopoczucie po zakończonych rozgrywkach trzecioligowych? Co aktualnie porabiasz?

Maciej Warmiak: Pomimo niedawno zakończonego sezonu, który był stosunkowo bardzo długi, ja jak i zespół cały czas się regenerujemy, ale dzięki wywalczonemu awansowi ten czas przebiega przyjemniej. Aktualnie zajmuje się, pewnie jak każdy zawodnik po sezonie, rzeczami, na które nie było czasu podczas jego trwania.

R: Początek Twojej kariery rozpoczął się w Pruszkowie. Opowiedz nam o swoich „pierwszych krokach” z basketem. Kto zaraził Cię pasją do tej dyscypliny ?

M.W.: Moja przygoda z koszykówką rozpoczęła się w klubie MKS Pruszków u trenera Marcina Matuszewskiego w 5 klasie szkoły podstawowej. Pierwsze kroki były trudne, ponieważ dołączyłem do drużyny dosyć późno, a koledzy trenowali już od 2-3 lat, ale jakoś wszystko się ułożyło. Pasją do koszykówki zaraził mnie na pewno mój Tata, który trenował koszykówkę od najmłodszych lat i spędził parę ładnych sezonów w Pruszkowie, zwieńczając swój pobyt w klubie złotym medalem mistrzostw Polski.

R: Po wielu ładnych latach spędzonych w Komorowie przeniosłeś się do pierwszoligowego Pruszkowa, a od kilku lat z małą przerwą zostałeś środkowym Hutnika Warszawa. Powiedz nam, co Cię skłoniło do gry w tej ekipie?

M.W.: Do gry w drużynie Hutnika Warszawa skłoniła mnie wizja prowadzenia klubu przez trenerów Axla oraz Marka Olesiewiczów. Obecnie Hutnik posiada bardzo mocne zaplecze młodzieżowe, które osiąga bardzo dobre wyniki na szczeblu centralnym rozgrywek młodzieżowych, a bardziej doświadczeni zawodnicy tacy jak ja pomagamy im w rozwoju.

R: Warszawski Hutnik przez dwa sezony (17/18 oraz 18/19) spędzonych na drugoligowych boiskach prezentował się całkiem przyzwoicie, lecz w sezonie 2019/2020 nie zgłosił się do tych rozgrywek. Opowiedz nam, jakie czynniki wpłynęły na taki obrót spraw?

M.W.: Czynników tej decyzji na pewno było wiele. Wydaje mi się, że głównym czynnikiem była chęć budowania klubu od podstaw, czyli od szkolenia, które w przyszłości zaowocowałoby, a tym samym zespół Energa Hutnik grał o wyższe cele.

R: Za wami bardzo dobry sezon – byliście najlepszym zespołem na trzecioligowych boiskach grupy mazowieckiej, ustępując minimalnie dwa razy ekipom: KS Legion Legionowo (77:78) oraz UKS GIM 92 Ursynów Warszawa (86:89). Ponadto w turnieju półfinałowym i finałowym wykorzystaliście atut własnej hali, dzięki czemu Hutnik po dwóch latach absencji ponownie zawita na drugoligowe parkiety. Czy taki rezultat osiągnięty przez was w tym sezonie satysfakcjonuje?

M.W.: Bardzo nas satysfakcjonuje. Awans w wykonaniu sportowym smakuje zawsze inaczej niż np. po zakupie dzikiej karty uprawniającej do gry w 2lm. Nieskromnie mówiąc chcieliśmy być najlepszym zespołem w Polsce w 3lm i z taką myślą był budowany cały skład. Niestety jednak przytrafiła się porażka z zespołem z Legionowa oraz GIM 92, z którym zagraliśmy składem młodzieżowym, żeby dać odpocząć starszym zawodnikom, ponieważ terminarz był napięty.

R: Który z meczów w swojej dotychczasowej karierze wspominasz najlepiej, a o którym chciałbyś zapomnieć ?

M.W.: Myślę, że najlepiej wspominam mecz z Żubrami Białystok, gdzie wygraliśmy mecz u siebie po trójce Patryka Andresa na remis w ostatniej sekundzie oraz dogrywce. Atmosfera na hali i w drużynie naprawdę była wtedy wspaniała. Byliśmy wtedy beniaminkiem 2 LM i udało nam się wygrać z czołową drużyną. Jeśli chodzi o mecz, który chciałbym zapomnieć to nie przypominam sobie takiego, pewnie już go wyrzuciłem z pamięci.

R: Zakończony sezon w trzeciej lidze był rozgrywany w dobie pandemii bez udziału publiczności oraz wielu przyjaciół wspierających waszą ekipę. Z perspektywy zawodnika brakuje takiego wsparcia?

M.W.: Bardzo brakuje takiego wsparcia ze strony publiczności, która w poprzednich sezonach potrafiła przyjść na mecze Hutnika w naprawdę licznym gronie. Tak samo brakuje wsparcia najbliższych, którzy też nie mogli się pojawić na hali. Dobrze dało się to zauważyć podczas rozgrywanych finałów 3lm, gdzie na szczęście mogła się pojawić wyznaczona liczba kibiców na hali, która nas wspierała.

R: Czego możemy się spodziewać po koszykarzach Energi Hutnik Warszawa w przyszłym sezonie drugoligowym?

M.W.: Cele na przyszły sezon na pewno są bardzo ambitne. Chcielibyśmy zagrać w fazie play-off 2LM i postraszyć zespoły z czołówki naszą grą. Drugim celem jest też cały czas rozwój młodzieży i nas samych jako drużyny.

R: Na koniec naszej rozmowy powiedz, czego życzyłbyś sobie oraz Twojemu zespołowi w przyszłym sezonie ligowym 2021/2022?

M.W.: Życzyłbym sobie oraz kolegom z drużyny dużo zdrowia, ponieważ ten sezon był naznaczony różnymi drobnymi urazami oraz awansu do fazy play-off z jak najwyższego miejsca.

R: Bardzo dziękuje za rozmowę. Życzę wszystkiego dobrego i spełnienia swoich marzeń.

M.W.: Dziękuję bardzo za rozmowę i życzenia.

fot. Energa Hutnik Warszawa Koszykówka (fanpage)

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *