Sobotnie popołudnie otworzyło nam 31. kolejkę meczów w Suzuki 1 Lidze Koszykówce Mężczyzn. Bardzo dobry występ Romana Janika (32 punkty) i solidny powrót Juliana Jasińskiego zagwarantował Miastowi Szkła Krosno triumf nad rezerwami Startu. Jednocześnie krośnianie zapewnili sobie utrzymanie w lidze. Sporo radości przynieśli sobie także Kociewskie Diabły. Zawodnicy Marka Popiołka odnieśli ważne zwycięstwo z krakowskim AGH-em w kontekście otwartej gry o play-offy. Politechnika Opolska po twardej rywalizacji pokonali Deckę Pelplin. Komplet punktów ze Zgorzelca wywieźli zawodnicy Dzików Warszawa po triumfie nad miejscowym Turowem.
AZS UMCS Start II Lublin – Miasto Szkła Krosno 72:110 STATYSTYKI
Relacje z tego pojedynku przeczytasz tutaj.
SKS Starogard Gdański – AZS AGH Kraków 75:65 STATYSTYKI
Zdecydowanie najlepiej zapowiadające się starcie sobotniego wieczoru. Zwłaszcza, że dla starogardzian to starcie było z cyklu podwójnie ważnych. Triumf podopiecznych Marka Popiołka zwiększyłby szansę na wywalczenie miejsca w decydującej rozgrywce. Z kolei dla krakowian zwycięstwo przybliżyłoby ich do otwartej gry o 5. lokatę z Trójkolorowymi.
Po dość niezłym początku meczu inicjatywę przejęli gospodarze, a dokładnie solidne trio: Michał Sadło-Filip Stryjewski-Szymon Ryżek. Po ich celnych zagraniach oraz kolejnych punktach Michała Kierlewicza przewaga wyniosła już 14 punktów (21:7). Przyjezdni pod koniec pierwszej kwarty odrobili nieco strat dzięki trafieniom Wojciecha Leszczyńskiego i Pawła Zmarlaka. Diabły po tej części prowadzili 23:17.
Na początku drugiej kwarty zawodnikom w białych strojach udało się uciec na dwucyfrową przewagę po „oczkach zdobytych przez Pietrasa (30:19). Krakowianie w ciągu 3:29 sekund zdołali zbliżyć się do miejscowych na dwa punkty po celnych akcjach Frasia, Dyrdy oraz trójce Wydry (33:31). Sytuację nieco uspokoili Sadło ze Stryjewskim, zdobywając następne punkty. Pierwszą połowę zakończyły punkty Frasia, lecz po 20 minutach z przodu byli starogardzianie (40:35).
Po przerwie dostaliśmy niezłe widowisko. Trzecia dziesiątka rozpoczęła się od wymiany kosz za kosz. Przyjezdni z Krakowa nadal mieli kontakt z gospodarzami, a po punktach Zmarlaka na chwilę mieli prowadzenie (46:47). W następnym momencie prowadzenie przeszło z powrotem do Diabłów po efektownej akcji z góry Pietrasa oraz celnych trafieniach Kierlewicza i Ćwiklińskiego. Trzecią kwartę zakończył dobrym półdystansem Wydra (54:50).
Początkowa faza ostatniej części była bardzo zacięta. Goście ciągle trzymali równy kontakt z Diabłami, lecz gospodarze zdołali odskoczyć na dziewięć punktów po trójce Burczyka i punktach spod kosza Stryjewskiego oraz Ryżka (66:57). Krakowski zespół starał się odpowiadać dobrymi akcjami Pawlaka, Frasia oraz Leszczyńskiego. Jednak skuteczna akcja Ryżka oraz w 100-procentach wykorzystane wolne Stryjewskiego okazały się kluczem do zwycięstwa zawodników z Kociewia, którzy zasłużenie ograli AGH 75:65.
Michał Sadło oraz Szymon Ryżek byli najlepiej punktującymi graczami gospodarzy, inkasując odpowiednio: 18 i 17 punktów. Dla krakowskiej ekipy 15 punktów i 12 zbiórek uzyskał Paweł Zmarlak. Tym samym Diabły przy wpadce lublinian wskakują na 8. pozycję. Z kolei zawodnicy z Kraka pozostają na 6. lokacie.
Weegree AZS Politechnika Opolska – Decka Pelplin 90:79 STATYSTYKI
Pelplinianie nie mają gdzie się cofnąć. Podopieczni Marcina Radomskiego musieli szukać kompletu punktów na Opolszczyźnie, aby zrobić ważny krok w stronę utrzymania. Zawodnicy Politechniki Opolskiej jak na razie są na 4.pozycji, choć tą ekipę stać na zajęcie miejsca w topowej trójce zaplecza ekstraklasy.
Pelplinianie na dobry początek zaczęli od nieśmiałego prowadzenia, gdy skutecznie celował Damian Szczepanik (3:7). Wówczas w opolskim zespole aktywni byli Dominik Rutkowski, Szymon Kiwilsza i Jakub Kobel. Ich trafienia sprawiły, że miejscowi mieli prowadzenie (10:8). Od tego momentu obydwie ekipy wymieniały się ciosami, a w późniejszej chwili zawodnicy Decki wypracowali większą zaliczkę. Po kolejnych punktach Szczepanika i trójce Konopatzkiego mieliśmy 7-punktową zaliczkę dla przyjezdnych (15:22). W końcówce trzykrotnie zza łuku przymierzył Paweł Krefft, sprawiając że po premierowej odsłonie gospodarze mieli „oczko” straty do Decki (24:25).
Na początku kolejnej części ekipy zgubiły rytm w ataku, a bardziej skupiły się na defensywie. Opolski zespół w późniejszych minutach zdołał oddalić się na dystans ośmiu punktów po punktach spod kosza Kiwilszy, Kobla oraz Piszczatowskiego i trzypunktowym rzucie Kreffta (37:29). Mateusz Kaszowski wraz z swoimi kolegami starali się nieco zmniejszyć te straty, lecz ten pomysł zniwelowali gospodarze, dokładając następne dziewięć punktów. Po 20 minutach gry zawodnicy Weegree prowadzili 46:39.
W drugiej połowie zawodnicy Decki gonili cały czas wynik, a gracze z Opolszczyzny kontrolowali wszystkie wydarzenia na boisku. Na początku czwartej części po dobrych akcjach Kaszowskiego i Wyszkowskiego goście z Kociewia zdołali złapać kontakt z graczami w białych strojach (67:66). Jeszcze później po punktach Kulisa to podopieczni trenera Radomskiego byli na przodzie (72:73). Kluczem okazała się druga część czwartej partii, gdy opolanie zaliczyli serial punktowy 18:3. W ten sposób gracze Kamila Sadowskiego rozwiali wątpliwości, kto zostanie zwycięzcą meczu.
Patryk Wilk oraz Szymon Kiwilsza byli najjaśniejszymi postaciami w opolskim zespole, zdobywając po 18 punktów. 17 punktów dopisał Paweł Krefft, a Jakub Kobel rozdał 11 asyst. Dla Decki 19 punktów uzyskał Damian Szczepanik.
PGE Turów Zgorzelec – Dziki Warszawa 80:92 STATYSTYKI
Poważny bój o play-offy czy pojedynek o utrzymanie? To pytanie musieli sobie zadać bukmacherzy przed starciem w Zgorzelcu między miejscowym Turowem a Dzikami Warszawa. Zgorzelczanie nadal są w grze o utrzymanie i każdy pojedynek traktują jako mecz o wszystko. Nieco inna sytuacja przedstawia się w warszawskim zespole. Podopieczni trenera Szablowskiego jeśli mają się znaleźć w play-offach muszą ostatnie cztery mecze zakończyć wiktoriami i liczyć na wpadki innych drużyn.
Miejscowi otworzyli wynik od punktów Michała Marka, Cezarego Fudziaka i Bartosza Bochno. Drugi z nich dołożył dwie celne trójki, co dało sześciopunktową zaliczkę (14:8). Po przeciwnej stronie funkcjonował Bartosz Majewski, który wraz z Rafałem Komendą punktowali na różne sposoby. To jednak nie zatrzymywało gospodarzy, którzy po efektownych akcjach Kordalskiego oraz Bochno odskoczyli po premierowej odsłonie na dziewięć punktów (28:19).
Zdecydowanie inaczej wyglądała druga dziesiątka. Wypracowaną przewagę na początku tej części pilnował swoimi rzutami Kacper Traczyk. Jednak w następnych akcjach skuteczniejsi byli warszawianie. Bardzo skuteczna, a ponadto zespołowa gra sprawiła, że po celnych koszach Łączyńkiego, Majewskiego i Nowakowskiego, Dziki miały jedynie punkt straty do Turowa (35:34). Chwilę oddechu dla miejscowych dali Stawiak oraz Traczyk. Jednak w końcówce Dziki znowu zaskoczyli w ofensywie. Kolejne dwie trójki zaaplikował Majewski. Druga z nich dała po pierwszej połowie prowadzenie dla graczy trenera Szablowskiego – 44:42.
Po zmianie stron goście w granatowych strojach oddali się od miejscowych na osiem punktów, gdy skutecznie z półdystansu celowali Komenda i Nowakowski. Jednak w kolejnym momencie Turów zbliżył się ponownie do Dzików dzięki trójkom Bochna i punktom spod kosza Stawiaka. Tak wyglądało przez większą część tej ćwiartki, lecz pod jej koniec zespoły naprzemiennie były na prowadzeniu. Połowicznie wykorzystane wolne przez Pruefera był ostatnim „oczkiem” w tej kwarcie. Na decydujące 10 minucie zespoły schodziły przy remisie (65:65).
Ostatnią odsłonę gracze w białych strojach otworzyli od 2+1 Pruefera i trójki Stawiaka. Jednak w późniejszych akcjach Majewski swoimi punktami doprowadził do remisu, a celna trójka Kuźkowa dała Dzikom prowadzenie (72:75). W bardzo kluczowym momencie odpalił duet Majewski-Pamuła, którzy solidnie wypunktowali gospodarzy z dystansu. W ten sposób warszawianie zasłużenie wygrali w Zgorzelcu 92:80. Co więcej zrobili ważny ruch w stronę decydującej fazy. Zgorzelczanie muszą liczyć na łud szczęścia w ostatnich trzech meczach.
Dla Dzików 26 punktów i 7 asyst trafił Bartosz Majewski, 16 punktów i 5 zbiórek dodał Rafał Komenda. Adrian Kordalski dał najwięcej punktów dla Turowa (21 punktów, 11 asyst i 5 zbiórek).
fot. Bartek Muller
KW