Wyniki 1LM: Trójkolorowi bliżej półfinału. Wyrównania dla Górnika, Dzików i Kotwicy

Środowy wieczór z Suzuki 1 Ligą Mężczyzn obfitował w sporą dawkę drugich meczów ćwierćfinałowych. Bliżej fazy półfinałowej są koszykarze GKS-u Tychy, którzy po raz drugi wygrali w Stegu Arena z Politechniką Opolską. Na Podkarpaciu Dziki Warszawa ograli Sokoła Łańcut, lecz obie drużyny miały problem ze skutecznością. W sportowej Hali Millenium Czarodzieje z Wydm odgryźli się za wczorajszą klęskę, gromiąc WKK Wrocław. Na zakończenie środowych meczów Górnik Trans.eu Wałbrzych pokonał AZS AGH Kraków.

Rawlplug Sokół Łańcut – Dziki Warszawa 64:76 STATYSTYKI (1-1)

Stołeczni po wczorajszej klęsce z Sokołami wyszli na mecz numer dwa podwójnie skoncentrowani. W rezultacie przyniosło im to triumf z podopiecznymi Dariusza Kaszowskiego. Seria meczów między tymi ekipami przenosi się do stolicy, gdzie wszystko jest możliwe.

Obie drużyny dobrze wprowadziły się w mecz, lecz po rzutach wolnych Grzegorza Grochowskiego i Karola Nowakowski to gracze Dzików mieli przez chwilę inicjatywę (7:10). Doskonale w premierowej odsłonie odnalazł się Marcin Nowakowski, ale po drugiej stronie skutecznie grali Bartosz Majewski oraz Przemysław Kuźkow. Mateusz Szwed trafieniem z półdystansu zamknął pierwszą część meczu, gdzie warszawianie mieli 6-punktową zaliczkę (16:22). W drugiej kwarcie zespoły znacznie skupiły się na obronie, przez co było skutecznych akcji jak na lekarstwo. Jednakże warszawskie Dziki ciągle byli z przodu głównie dzięki punktom Kuźkowa. W łańcuckim zespole zaczął punktować Bartosz Czerwonka, swoje „trzy grosze” wtrącili także Wojciech Pisarczyk oraz Mateusz Bręk. Po pierwszej połowie prowadzenie nadal było po stronie Dzików – 35:27.

Łańcucianie w drugiej połowie zaczęli gonić rezultat, a dzięki 2+1 Pisarczyka gracze z Podkarpacia zbliżyli się przeciwników na cztery punkty (35:39). Wówczas ponownie odpalił Kuźkow, dodając pięć punktów z rzędu. Jednak Filip Struski starał się trzymać swoją drużynę jak najbliższy kontakt z Dzikami. W końcówce tej części Jan Piliszczuk oraz Paweł Kopycki starali się dać Dzikom chwilę oddechu, lecz swój rytm w ofesywie złapał Aleksander Załucki, dodając siedem punktów. Po półgodzinnej rywalizacji wynik był otwarty. Warszawianie mieli trzypunktowe prowadzenie nad Sokołami (50:53). W ostatniej ćwiartce trafienia Załuckiego i Struskiego wyprowadziły miejscowych na przód, lecz trafienia zza łuku Pamuły i Kuźkowa przywróciły Dzikom inicjatywę. W najważniejszych fragmentach meczu odpalili z pola trzech sekund Karol Nowakowski i Mateusz Szwed, punktując spod obręczy. To zupełnie wystarczyło, aby gracze Krzysztofa Szablowskiego zrobili małą niespodziankę. W końcowym rezultacie Dziki Warszawa wygrali na wyjeździe z Rawlplug Sokołem Łańcut 76:64.

Najlepiej punktującym zawodnikiem Dzików był Przemysław Kuźkow, autor 24 punktów. Dla Sokoła 14 punktów i 9 zbiórek trafił Marcin Nowakowski.

Weegree AZS Politechnika Opolska – GKS Tychy 64:67 STATYSTYKI (0-2)

Trójkolorowi po raz drugi pstryknęli w nos graczom Politechniki Opolskiej, ogrywając ich w opolskiej Stegu Arena. W ten sposób podopieczni Tomasza Jagiełki mają ogromną szansę zakończyć tę serię przed własną publicznością.

Opolscy zawodnicy narzucili swoje tempo gry już na początku spotkania, gdy skutecznie punktowali spod kosza Dominik Rutkowski z Szymonem Kiwilszą, a z wolnych dodał Paweł Krefft. Przyjezdni przez ponad 6,5 minuty zdołali zdobyć ledwo cztery „oczka”, a przewaga graczy Weegree stopniowo się powiększała. Trzypunktowa akcja Kreffta i Jodłowskiego, a także dwa celne wolne Kaczmarzyka dały wysokie prowadzenie po premierowej odsłonie (23:10). Tyszanie w drugiej części zabrali się za solidną robotę, co zaowocowało punktami Łukasza Diduszki, Piotra Wielocha i Patryka Stankowskiego. W ten sposób przewaga opolskiej drużyny stopniała do siedmiu punktów. Następnie do punktowania spod tablicy włączyli się Szymon Kiwilsza oraz Paweł Krefft, jednakże zza łuku przymierzył Maciej Koperski. Połowicznie wykorzystane rzuty wolne przez Krystiana Tyszkę dały po pierwszej połowie sześciopunktową zaliczkę dla Politechniki Opolskiej (33:27).

Po przerwie goście kontynuowali swoją dobrą grę z poprzedniczki, trafiając na dobry początek trzy trójki. Trzypunktowa akcja Łukasza Diduszki oraz punkty z pomalowanego pola Andrzeja Krajewskiego dały prowadzenie Trójkolorowym (35:39). Słabszą grę gospodarzy przerwali swoimi trafieniami Kaczmarzyk i Jodłowski, doprowadzając do remisu (42:42). Wówczas gra znacznie się wyrównała, gdyż drużyny do końca tej kwarty dorzuciły po pięć punktów. Wszystko zatem zaczęło się od nowa, bo na ostatnie dziesięć minut mieliśmy równowagę (47:47).

Adam Kaczmarzyk sześcioma punktami zdobytymi z rzędu dał inicjatywę opolskiej drużynie, lecz za moment do głosu doszli Trójkolorowi. Trzypunktowy rzut Koperskiego i lay-up Stankowskiego dał ponownie prowadzenie przyjezdnym. Chwilę później Kaczmarzyk i Kiwilsza zapunktowali spod obręczy, a Diduszko i Trubacz dodali następne pięć punktów. Zawodnicy z Opola nadal byli nieustępliwi, a przy pomocy punktów Wilka i Kiwilszy doprowadzili do niezłej końcówki (64:64). Więcej zimnej krwi i ciut mniej błędów mieli tyszanie, którzy trafiali połowicznie z przedłużonej linii rzutów wolnych. Punkty Krajewskiego i Koperskiego dały trzypunktowe prowadzenie dla GKS-u. Do dodatkowego akcji próbowali doprowadzić trójkami Rutkowski oraz Krefft, lecz obie próby skończyły się fiaskiem. Ostatecznie z triumfu cieszyli się gracze GKS-u Tychy, pokonując po raz drugi w Stegu Arena Weegree AZS Politechnikę Opolską 67:64.

Najwięcej punktów dla GKS-u trafił Maciej Koperski, autor 22 punktów. Dla Weegree 25 punktów rzucił Adam Kaczmarzyk.

Sensation Kotwica Kołobrzeg – WKK Wrocław 82:49 STATYSTYKI (1-1)

Kołobrzeżanie wyszli na drugie starcie wyszli z podwójnie większym zaangażowaniem. Tym razem przełożyło się na wysokie, zasłużone zwycięstwo z wrocławianami. Jak wspomniano we wczorajszym live na PolskimKosz TV obie drużyny grają bez większego ciśnienia. Jednak w weekend seria przenosi się na Dolny Śląsk, gdzie może być wiele scenariuszy.

Damian Pieloch otworzył mecz od celnej trojki, a później następne punkty dołożyli Piotr Śmigielski oraz Remon Nelson. W następnym momencie sześć punktów z rzędu dla WKK zdobył Tomasz Ochońko, co pozwoliło gościom wyrównać rezultat. Po celnych koszach Maksymiliana Wilczka i Nicka Madraya przyjezdni wyszli na prowadzenie, lecz za moment trójką wyrównał wynik Witalij Kowalenko (13:13). Oba zespoły dodały do końca kwarty po jednym koszu, co dało po tej części remis (15:15). W drugiej kwarcie gracze Kotwicy zaczęli zdobywać przewagę dzięki punktom Nelsona i 2+1 Śmigielskiego (28:19). Natomiast we wrocławskim zespole uruchomił się Jakub Koelner przy wsparciu Tomasza Ochońko i Nicka Madraya. Skutecznie po stronie gospodarzy grali Długosz oraz Pieloch, co po 20 minutach dało 11-punktowe prowadzenie dla Kotwicy (39:28).

Po dłuższej pauzie gospodarze odskoczyli na dystans osiemnastu punktów, gdy zza łuku trafiali Nelson i Śmigielski. Jednak wrocławianie zdołali zripostować ośmioma „oczkami” z rzędu. Wówczas zza linii 6,75m odpalili Kowalenko i Pieloch, a po kolejnych koszach Nelsona i Śmigielskiego prowadzenie Sensation Kotwicy wzrosło do 23 punktów (62:39). Ostatnia kwarta także padła na korzyść gospodarzy, którzy spokojnie dowieźli do końcowej syreny. Ostatecznie Sensation Kotwica Kołobrzeg wysoko wygrali z WKK Wrocław 82:49.

Remon Nelson i Damian Pieloch byli najlepszymi zawodnikami gospodarzy, rzucając po 16 punktów. Dla WKK po 10 „oczek” trafili Tomasz Ochońko i Nick Madray.

Górnik Trans.eu Wałbrzych – AZS AGH Kraków 77:67 STATYSTYKI (1-1)

Wałbrzyszanie po wczorajszej wpadce z AGH-em Kraków stanęli pod ścianą. Podopieczni trenera Grudniewskiego nie mogli sobie pozwolić na drugi słaby mecz. Krakowianie uradowani sporym sukcesem chcieli wywieźć z Aqua Zdroju jeszcze jedną wiktorię, lecz tym razem obeszli się smakiem. Rywalizacja w ten weekend przenosi się do Krakowa.

Wałbrzyszanie dobrze weszli w to starcie dzięki dobrym akcjom Marcina Dymały i Huberta Pabiana. Po punktach spod kosza drugiego z nich mieli na początek dziewięciopunktową zaliczkę (11:2). Wówczas w krakowskim zespole uaktywnili się Szymon Pawlak (2+1) oraz Wojciech Fraś (trójka), lecz korzystny wynik Górnika trzymali swoimi trafieniami Piotr Niedźwiedzki i Kamil Zywert. Trójka Kacpra Rojka nieco odrobiła strat do miejscowych, ale to wałbrzyszanie prowadzili po 10 minutach meczu (17:13) po połowicznych wolnych Damiana Durskiego.

Ten sam gracz drugą odsłonę otworzył od celnej akcji z dystansu. Później do głosu doszli Niedźwiedzki, Zywert i Pabian, którzy dołożyli następne punkty spod trumny. Kolejna trójka środkowego wałbrzyskiej drużyny oraz półdystans Dymały dał wyraźną zaliczkę dla miejscowych (34:18). Przez moment goście zdobyli pięć oczek z rzędu, lecz za parę chwil koszykarze Górnika dołożyli następne siedem punktów. Pod koniec pierwszej połowy zawodnicy AGH-a dodali do swojego konta trójkę Pawlaka i półdystans Wydry. Po pierwszej połowie Górnik wygrywał z AGH-em 41:28.

W trzeciej części krakowianie znacznie poprawili grę w ataku za sprawą celnych koszy Rojka, Frasia i Zmarlaka. Jednak po stronie gospodarzy dobrze prezentowali się Niedźwiedzki oraz Dymała, którzy trzymali dla miejscowych dwucyfrowy dystans nad oponentami (56:44). Wówczas pod koniec tej kwarty Fraś oraz Wydra zdobyli wspólnie siedem „oczek”, co nieco zmniejszając straty przed ostatnią dziesiątka meczu. Górnik prowadził po trzech kwartach 58:51. Na początku tej części ekipy próbowały odnaleźć swój rytm w ataku. Dobry fragment gry zaliczył Damian Durski, notując pięć punktów pod rząd, a spod kosza nie mylili się Niedźwiedzki, Zywert oraz Cechniak. Wojciech Fraś oraz Szymon Pawlak dobrymi próbami z półdystansu przybliżyli krakowian do graczy Górnika na pięć punktów (69:64). Ostatecznie punkty Jakóbczyka i Zywerta dały zwycięstwo Górnikowi 77:67.

Dla Górnika po 14 punktów zainkasowali Piotr Niedźwiedzki oraz Marcin Dymała. W krakowskim zespole najlepiej spisał się Wojciech Fraś, zdobywca 20 punktów i 9 zbiórek.

fot. Sebastian Maślanka (archiwum), źródło: PTG Sokół Łańcut

KW

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *