Przemysław Słoniewski: „Najważniejszym czynnikiem tego wyniku w tym sezonie była stabilność składu” [WYWIADOWNIA #1-2]

Redakcja Projektu Kosz wylądowała w Ostrowi Mazowieckiej. O pierwszych krokach w koszykówce, najbliższych planach po ligowym sezonie oraz jego podsumowaniu porozmawialiśmy z kapitanem Sokoła Ostrów Mazowiecka, Przemysławem Słoniewskim. Zachęcamy Was do przeczytania ciekawego wywiadu.

Redakcja: Na początek mały kamyczek do rzeki. W najważniejszej części sezonu w drugiej rundzie trafiliście na zawodników AZS Basket Nysa, gdzie mieliście w dwóch meczach wielką szansę na zwycięstwo z podopiecznymi trenera Marcina Łakisa. Powiedz, czego zabrakło w tej serii meczów?

Przemysław Słoniewski: Myślę, że oba te mecze miały podobny przebieg, gdzie na początku wypracowaliśmy sobie dużą przewagę. Natomiast zawodnicy z Nysy zbliżali się i finalnie dwukrotnie udało im się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Myślę, że najbardziej zabrakło po prostu spokoju w końcowych fragmentach meczu. Gdyby akcje byłyby rozgrywane dłużej z naszej strony lub byłyby bardziej spokojne, a nie rzucane z nieprzygotowanych pozycji to skuteczność byłaby lepsza, a graczom z Nysy zabrakłoby czasu na przechylenie wygranej na swoją stronę.

R: Ciężko zapracowaliście sobie na dobry wynik w dobiegającej już kampanii. Trzecie miejsce w rundzie zasadniczej (rozgrywki grupowe) w porównaniu z ubiegłą, niedokończoną kampanią jest zdecydowanie sporym progresem. Efekt Waszej pracy było widać na drugoligowych parkietach. Na co zwracaliście uwagę na treningach?

P.S.: Myślę, że najważniejszym czynnikiem tego wyniku w tym sezonie była stabilność składu. Ta dwunastka, która była wytypowana na przełomie sierpnia i września z jedną zmianą – z Bogdana Izrailewskiego na Daniela Nieporęckiego funkcjonowała przez cały sezon. Ta stabilizacja i głębia składu, odpowiednia ilość osób na treningach i odpowiedni poziom pozwoliło te treningi robić bardziej efektywniejsze. Poza tym była duża rywalizacja na pozycjach, więc predysponowało do tego, aby było większe skupienie i zaangażowanie. To uważam za główny czynnik poprawy naszego wyniku z poprzedniego sezonu.

R: Czy sądzisz, że w tym sezonie udało się stworzyć „team spirit” w Twoim zespole?

P.S.: Zdecydowanie tak. Atmosfera wytworzyła się od samego początku. Pojawiło się wiele nowych twarzy przez co zespół musiał się dotrzeć, co udało się to zrobić z dobrym efektem. Mimo warunków pandemicznych, gdzie powiedzmy sobie szczerze możliwości integracyjne są bardziej ograniczone, udawało nam się łapać tę formę integracji. Bez tego nie ma wyników, dlatego też sądzę, że to też miało duży wpływ na nasze rezultaty.

R: Opowiedz nam o swoich pierwszych krokach z koszykówką – jak zaczęła się Twoja przygoda?

P.S.: Moja przygoda z koszykówką rozpoczęła się w wieku trzynastu lat, gdy na zawodach ogólnowojewódzkich, będąc reprezentantem normalnej podstawówki graliśmy z sekcją koszykówki na tych zawodach. Tam był zespół UKS Jagiellonka Warszawa prowadzona przez Tomasza Wakulskiego i to tam mój kolega jako pierwszy zaciągnął się do tej sekcji koszykarskiej, a ja kilka miesięcy później. Później podjąłem bardzo istotną decyzję w moim życiu, że poszedłem do gimnazjum sportowego Jagiellonkę na Pragę. Tam moim pierwszym szkoleniowcem był Maciej Ciesielski, niedługo później Antonio Daykola, z którym mój los skrzyżował się również w Ostrowi Mazowieckiej. Tak wyglądały moje początki.

R: W swojej dotychczasowej karierze występowałeś m.in. UKS Jagiellonka Warszawa (MP U18M), Polonia Warszawa (MP U20M plus II liga), KK Warszawa, a od pięciu lat jesteś graczem Sokoła Ostrów Mazowiecka. Co Cię skłoniło do gry w Ostrowi Mazowieckiej?

P.S.: Serio to już pięć lat?  Faktycznie czas leci i ten czas spędzony w Ostrowi Mazowieckiej można uznać za całkiem długi – to tylko potwierdza, że tam są dobre warunki. Kiedy przechodziłem z KK Warszawa znałem kilka osób, które tam grają. Dodatkowo całkiem sprawnie dogadałem się z prezesem klubu Ostrowi Mazowieckiej, panem Helcbergielem. To, że spędzam kolejny rok w tym zespole oznacza to, że klub się rozwija i są dogodne warunki do współpracy. Ze strony logistycznej jest tam dobry, szybki dojazd do Ząbek, ponieważ trasa zajmuje mniej niż godzinę. Mimo, że jest trochę kilometrów to szybko się jedzie.

R: Miałeś jakieś inne oferty od klubów?

P.S.: Oferty to może za dużo powiedziane, ale w poprzednich latach było kilka różnych zapytań z innych klubów. Ze względu na to, że nie było żadnych przedstawionych konkretów, postanowiłem kontynuować dalszą współpracę z Ostrowią Mazowiecką – to już piąty rok w tym samym klubie. Jeśli chodzi o następny sezon to na razie się tym szczególnie nie zastanawiam przede wszystkim chciałbym się skupić na koszykówce 3×3 i na letnich turniejach. Co będzie dalej w następnym sezonie to zobaczymy.

R: Od trzech lat Waszym zespołem dyryguje Antonio Daykola. Powiedz mi, na co kładzie największy nacisk i jak ci się układa z nim współpraca?

P.S.: Współpraca z trenerem Daykolą układa się dobrze. Zresztą nie mogła by się inaczej układać – znamy się już mnóstwo lat i znamy swoje zachowania, mocne i słabe strony. W związku z tym wiemy, czego od siebie oczekiwać i jak ze sobą współpracować. Na treningach szkoleniowiec najbardziej skupia się na obronie i szybkim ataku. Myślę, że udało się zaimplementować nam w tym sezonie i widać było po nas, że lubimy grać szybko i mocno w obronie. Jeżeli udawało nam się wypełniać założenia to zazwyczaj wynik był pozytywny.

R: Jak według Ciebie zmienił się basket na drugoligowych boiskach w ciągu ostatnich kilku lat?

P.S.: Na pewno się zmienił – wystarczy spojrzeć na listę drużyn, które biorą udział w rozgrywkach. Wiadomo, że fluktuacja drużyn jest większa na niższych poziomach rozgrywek, a każdy nowy zespół, to inny styl gry. Jeśli chodzi o grę – każdy nowy zawodnik wprowadza coś nowego do gry, jakoś urozmaica ligę. Cały czas przez rozgrywki ligowe przewija się dużo osób. Na przestrzeni całej drugiej ligi, a nie tylko naszej grupy, pojawiło się kilku graczy z pierwszoligowych parkietów, przez co poziom delikatnie się zwiększył, lecz to nie jest kolosalna różnica względem zeszłych lat.

R: Co będziesz robił w okresie roztrenowania?

P.S.: Tych planów na off-season jest naprawdę dużo. Myślę, że znajdzie się czas na wyjazd, na którym będzie można aktywnie spędzić czas, ale też odpocząć. Tak jak wspomniałem wcześniej, pomimo nie do końca zadowalającego wyniku drużyny w tym sezonie – nie chcę schodzić z tego, co udało mi się wypracować w trakcie tego sezonu. Obecnie zmieniamy szyld – z koszykówki 5X5 przechodzimy na koszykówkę 3X3 i wraz z chłopakami będziemy jeździć po Polsce i grać w kolejnych turniejach. Mam nadzieję, że odbędą się Mistrzostwa Polski 3X3 na których będziemy chcieli wystąpić.

R: Czego możemy się spodziewać po koszykarzach Sokoła Ostrów Mazowiecka w przyszłym sezonie 2 ligi?

P.S.: Oby jak najwyższych lotów, a tak poważnie to czas pokaże jaki skład personalny uda się zebrać w tym roku, czy będzie równie dobry. Jeżeli będzie porównywalny potencjał, to warto byłoby wynik osiągnięty z tego sezonu poprawić. Tym bardziej, że okoliczności najprawdopodobniej będą ku temu dobre.

R: Czego sobie oraz całej ekipie życzysz w przyszłym sezonie ligowym?

P.S.: Bronić szczelnie, rzucać celnie – tego życzę każdemu, kto będzie nie tylko po drugoligowych parkietach biegał, ale i po ekstraklasie czy ligach amatorskich. Poza tym oczywiście zdrówka, bo to jest najważniejsze oraz tego, żebyśmy wreszcie mogli grać z kibicami na halach, bo zaraz dojdzie do tego, że zapomnimy jak to było. Mam nadzieję, że przyszły sezon to będzie powiew normalności, jeśli chodzi o rozgrywki sportowe.

R: Dziękujemy za rozmowę, życzymy wszystkiego dobrego i spełnienia swoich marzeń.

P.S.: Dzięki, również dla Was wszystkiego dobrego i powodzenia.

fot. Sokół Ostrów Mazowiecka (fanpage)

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *