Siedem meczy zobaczyliśmy w sobotni wieczór na parkietach Suzuki 1 Ligi Koszykówki Mężczyzn. Nie zabrakło w nich wielkich emocji – koszykarze z Krosna byli blisko sprawienia sensacji na własnym boisku, lecz minimalnie ulegli Górnikowi Wałbrzych. Z pierwszego zwycięstwa cieszyli się z kolei zawodnicy Żaka Koszalin, wygrywając niespodziewanie z WKK Wrocław. GKS Tychy po męczarniach w Opolu okazali się lepsi od Politechniki Opolskiej. Zwycięstwa także odniosły zespoły z Krakowa, Starogardu Gdańskiego, Kołobrzegu i Łańcuta. Zobaczcie, co działo się w tą sobotę
Miasto Szkła Krosno – Górnik Trans.eu Wałbrzych 77:78
- Jeszcze przed końcem trzeciej kwarty krośnianie mieli 12-punktową zaliczkę nad Górnikiem Wałbrzych i wszystko wskazywało na to, że będziemy mieli jedną z większych niespodzianek w tej kolejce. Niestety podopieczni Radosława Soji na początku ostatniej kwarty roztrwonili wypracowaną zaliczkę – trójka Krzysztofa Jakóbczyka i punkty spod kosza Marcina Dymały dały remis 64:64. Gra już do samego końca toczyła się punkt za punkt do stanu 71:71. Od tego momentu spod kosza trafiał Kamil Zywert, a trójkę dodał Hubert Pabian i tym samym Górnik miał 5-punktowy bufor bezpieczeństwa (73:78).
- Krośnianie tak łatwo nie zamierzali odpuszczać – celny lay-up w wykonaniu Damiana Ciesielskiego dał jeszcze szansę na odwrócenie rywalizacji (77:78). W ważnym momencie poważny błąd zrobili goście, gdy nie oddali rzutu w ciągu 24 sekund. Piłkę meczową na zwycięstwo mieli miejscowi – na ich nieszczęście Santiago Vaulet po wejściu pod kosz próbę przestrzelił, co dało Górnikom zwycięstwo.
- Marcin Dymała był najlepszym zawodnikiem w zespole Łukasza Grudniewskiego, rzucając 19 punktów i 6 zbiórek. 16 punktów i 6 zbiórek dopisał Kamil Zywert. W obozie pokonanych najlepszy występ zaliczył „znowu” Santiago Vaulet – 16 punktów i 11 zbiórek. 11 punktów i 5 zbiórek dodał Paweł Śpica. Miasto Szkła z bilansem 2-4 jest obecnie na 11.miejscu. Górnik z 6 wygranymi i 1 porażką są na pozycji wicelidera.
autor: Nikodem Borek
MKKS Żak Koszalin – WKK Wrocław 77:65
- To jedna z większych niespodzianek w tej kolejce. Ekipa z Koszalina po ostatniej porażce z AGH Kraków przystąpiła do tego meczu z dorobkiem pięciu porażek. Z uwagi na nie ciekawą pozycję w tabeli i kontuzję jednego z zawodników, gospodarze zostali zmuszeni do sprowadzenia nowego gracza – został nim Fineto Lungwana. Na początku pierwszej kwarty obie drużyny nie grzeszyły skutecznością, której zdecydowanie brakowało obydwu drużynom. Świetnie z kibicami przywitał się nowy nabytek otwierając wynik meczu celnym lay-upem. Pierwsze pięć minut należało zdecydowanie do gospodarzy, którzy prowadzili już 9:5. Szybko jednak odpowiedział Tomasz Ochońko, który za sprawą dwóm swoim akcjom doprowadził do remisu. To natchnęło całą drużynę do gry w ofensywie – dobre akcje Jakuba Patoki oraz Nicka Madraya dały po pierwszej dziesiątce 7-punktowe prowadzenie dla wrocławian (10:17).
- Kolejna odsłona meczu dobrze rozpoczęła się dla gospodarzy, którzy w krótkim czasie odrobili stratę z pierwszej kwarty – punkty z pomalowanego pola Mateusza Prycia doprowadziły do remisu po 17:17. Cała kwarta była bardzo wyrównana przez co wynik cały czas był zbliżony. Goście w końcówce zdołali odskoczyć na 4-punktową przewagę dzięki rzutom wolnym Tomasza Prostaka i Tomasza Ochońko. Pierwsza połowa spotkania zakończyła się wynikiem 32:36.
- Po przerwie podopieczni Piotra Ignatowicza ponownie szybko odrobili straty z pierwszej połowy za sprawą Darella Harrisa. Goście ponownie odskoczyli za sprawą Ochońko, który spisywał się rewelacyjnie w ataku. Ponadto trójka Jakuba Patoki powiększyła różnicę do 7 punktów. Drużyna z Koszalina miała problemy ze zdobywaniem punktów i za odrabianie wzięli się dopiero pod koniec kwarty, co pozwoliło zniwelować przewagę do 4 punktów przed ostania kwartą (50:54 dla WKK).
- W ostatnią kwartę doskonale wkomponowali się gospodarze, którzy w ciągu jednej minuty zdołali wyjść na prowadzenie 58:57, którego już nie oddali do końca konfrontacji. Konsekwentnie i celnie trafiali m.in. Dłoniak, Harris, Tomaszewski i Lungwana, co jedynie budowało przewagę punktową nad wrocławianami. Drużyna z Koszalina odniosła swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, wygrywając 77:65. W zespole gospodarzy najlepszy okazał się Fineto Lungwana – w swym debiucie odnotował 16 punktów i 6 zbiórek. 15 punktów i 18 zbiórek dopisał Darrell Harris. We wrocławskim zespole najlepszy występ zaliczył Tomasz Ochońko – 17 punktów i 6 asyst. 13 oczek dopisał Jakub Patoka.
autor: Piotr Raczyński
Decka Pelplin – Kotwica Kołobrzeg 81:94
- Kołobrzeżanie dobrze otworzyli konfrontację w Pelplinie – trzypunktowe rzuty Piotra Śmigielskiego oraz Remona Nelsona wyprowadziły Kotwicę na dwucyfrowe prowadzenie (11:22). Jednak miejscowi nie dali za wygraną i po pierwszej dziesiątce odrobili parę oczek za sprawą trafień zza łuku Damiana Szczepanika i Aleksandra Szczerbatiuka (17:24). Gracze Kotwicy jeszcze raz odjechali na ponad 10-punktową zaliczkę po trójce Nelsona i punktach z półdystansu Mateusza Itricha (23:34). Pelplinianie w następnym fragmencie udanie dogonili przyjezdnych – celne rzuty Szczepanika dały już jedynie oczko straty do Czarodziejów z Wydm (36:37). Do końca pierwszej połowy wynik był na styku, co dało nam nieznaczne prowadzenie dla zawodników Rafała Franka (40:42).
- Po zmianie stron obydwa zespoły grały seriami punktowymi – na pięć oczek Kotwicy, sześcioma punktami z rzędu odpowiedzieli gospodarze. Wsad Karola Michałka i punkty zdobyte przez Mateusza Kaszowskiego wyprowadził Decke na prowadzenie (53:49). Chwilę później kołobrzeska ekipa na moment odzyskała prowadzenie po akcji zza łuku Damiana Pielocha (53:54). Do głosu ponownie doszli podopieczni trenera Radomskiego – po trójce Szczerbatiuka i 2+1 Sączewskiego Decka wygrywała 62:56. Końcówka tej części należała do gości, którzy nadrobili sześciopunktowy deficyt. Akcja zza linii 6,75m Mikołaja Kurpisza dała na finalne dziesięć minut remis 62:62.
- Kluczowy moment nastąpił w drugiej połowie czwartej kwarty – trójka Kurpisza i dwie następne trafienia z dystansu Jakubiaka dały bezpieczną, 12-punktową różnicę na korzyść Kotwicy. Pelplińska drużyna nie odparła już do końcowej syreny takiego naporu ze strony kołobrzeżan. Najlepiej punktującym zawodnikiem w Kotwicy był Remon Nelson – 27 punktów i 8 zbiórek. 21 punktów i 6 zbiórek dodał Damian Pieloch. Po drugiej stronie parkietu najskuteczniejszy był Aleksander Szczerbatiuk – 18 punktów, 17 oczek dopisał Damian Szczepanik. Kotwica po tym zwycięstwie z dorobkiem 5 zwycięstw i 1 porażki jest na 5.lokacie, Decka z kontem 2 wygranych i 4 porażek ma 12.miejsce.
Weegree AZS Politechnika Opolska – GKS Tychy 87:90
- Na końcowe rozstrzygnięcie w pojedynku między Politechniką Opolską a GKS-em Tychy kibice musieli czekać do kluczowych fragmentów meczu. Na 2:45 sekund przed zakończeniem meczu punkty spod obręczy Andrzeja Krajewskiego dały 6-punktowe prowadzenie dla graczy Tomasza Jagiełki. Opolanie w następnych akcjach zdołali zdobyć siedem punktów z rzędu – po dwóch wykorzystanych wolnych przez Jakuba Kobla to Politechnika minimalnie była na prowadzeniu (85:84). Chwilę później tą samą bronią, czyli dwoma wykorzystanymi wolnymi odpowiedział Łukasz Diduszko (85:86). Rezultat dla przyjezdnych podwyższył z półdystansu Piotr Wieloch (85:88), przybliżając na 35 sekund GKS do sukcesu.
- Szansę na akcję dwa plus jeden miał Dominik Rutkowski, lecz spudłował dodatkowy rzut wolny (87:88). Ten sam zawodnik popełnił przewinienie na Macieju Koperskim, co zostało zamienione przez rzucającego na łatwe punkty (87:90). Opolanie mieli okazje na doprowadzenie do dogrywki – jednak trzypunktowe próby Jakuba Kobla i Adama Kaczmarzyka były nieudane. Tym samym tyszanie cieszyli się ze zgarniętej puli.
- Piotr Wieloch był ponownie liderem zespołu, notując 20 punktów i 8 asyst. 17 oczek dodał Radosław Trubacz. W zespole z Opola, 19 punktów uzyskał Szymon Kiwilsza, a 17 punktów i 6 zbiórek dołożył Dominik Rutkowski. Tyszanie tym zwycięstwem wskoczyli na 3.pozycję (6 zwycięstw i 1 porażka), a zawodnicy Weegree z bilansem 3-3 spadli na 8.miejsce.
autor: Piotr Raczyński
PGE Turów Zgorzelec – AZS AGH Kraków 67:85
- Zgorzelczanie wiedzieli, że starcie z krakowskim AGH-em będzie tzw. meczem za cztery punkty. Krakowianie zaś chcieli dopisać do swojego konta drugi komplet punktów. Przyjezdni mocno otworzyli mecz, bo od 12-punktowej zaliczki dzięki dobrym akcjom m.in. Wojciecha Leszczyńskiego, Wojciecha Frasia i Filipa Pruefera (10:22). To jednak nie wystraszyło zgorzelczan, którzy po skutecznych akcjach Norberta Maciejaka, Czarka Fudziaka i lay-upie Stanisława Helińskiego przegrywali po dwóch kwartach tylko 38:39.
- Kluczowa okazała się druga połowa meczu – bardzo konsekwentnie w zespole Wojciecha Bychawskiego grał Patryka Wydra, rzucając trzy trójki. To podłapali następni zawodnicy z Krakowa m.in. Damian Dyrda (dwie trójki), Rafał Zgłobicki (dwie trójki), a spod kosza skutecznie celował Wojtek Fraś. To w ostateczności dało drugie zwycięstwo dla AZS AGH Kraków.
- Najlepiej punktującym zawodnikiem był „jak zwykle” Wojciech Leszczyński – 19 punktów i 5 zbiórek. Po 13 oczek dodali Paweł Zmarlak (7 zbiórek) i Wojtek Fraś (8 zbiórek). W zespole Wojciecha Szawarskiego najlepiej spisał się Bartosz Bochno – autor 17 punktów. 15 punktów i 6 asyst zapisał na swoje konto Kacper Traczyk (miał także 6 strat). PGE Turów zamyka tabelę pierwszoligową z dorobkiem sześciu porażek. Krakowianie z kolei są na 13.pozycji z bilansem 2-4.
Dziki Warszawa – Sokół Łańcut 58:71
- Po bardzo wyrównanym początku rywalizacji na czteropunktowe prowadzenie wyszli zawodnicy Dariusza Kaszowskiego po półdystansie Przemysława Wrony i trójce Mateusza Szczypińskiego (12:16). W kolejnym fragmencie mieliśmy grę kosz za kosz z ciągłą kontrolą rezultatu na korzyść Sokoła, który prowadził po tej części trzema punktami (20:23).
- Drugą odsłonę otworzyli łańcucianie od półdystansu Bartosza Czerwonki i dwóch wykorzystanych wolnych przez Rafała Kulikowskiego (20:27). W odpowiedzi pewnym wjazdem pod kosz wjechał Marcin Wieluński (22:27). Przyjezdni z Podkarpacia nadal trzymali kilkupunktowy dystans nad miejscowi, które po punktach spod kosza Wojciecha Pisarczyka dały dwucyfrową zaliczkę na 4:39 przed zamknięciem pierwszej połowy (25:35). Do końca tej połowy goście z Łańcuta kontrolowali boiskowe wydarzenia, prowadząc po 20 minutach 39:28.
- Zmiana stron nie zmieniła obrazu z pierwszej połowy – grę warszawskiej drużyny trzymali Grochowski, Majewski oraz Żeleźniak. To nie martwiło zespołu z Łańcuta – dzięki zespołowej grze trzymali wypracowaną przewagę z pierwszych dwudziestu minut, która wyniosła po trzech częściach 12 punktów (44:56). Ostatnia ćwiartka była jedynie potwierdzeniem, kto w tym starciu jest lepszy.
- W drużynie Sokoła najbardziej wartościowym graczem był Jacek Jarecki – 19 punktów. 10 oczek i 7 zbiórek dopisał Przemysław Wrona. Po drugiej stronie boiska Bartosz Majewski jako jedyny przekroczył dwucyfrową barierę punktową, zdobywając 20 punktów. Sokół nadal zachowuje status niepokonanej drużyny (7-0), Dziki z kolei zaliczają czwartą porażkę i z bilansem 3-4 są aktualnie na 7.miejscu.
SKS Starogard Gdański – Znicz Basket Pruszków 91:76
- Obydwie ekipy chciały zmazać plamę z ubiegłego tygodnia – starogardzianie po dogrywce ulegli WKK Wrocław, a pruszkowianie zostali pokonani przez Księżaka. Przez większą część premierowej odsłony rezultat orbitował w granicach remisu, lecz Diabły po 3+1 Sebastiana Kamińskiego miały sześciopunktowe prowadzenie (13:7). Jednak dzięki skutecznej grze Karola Kamińskiego i Łukasza Bodycha, Znicz tracił jedynie punkt do gospodarzy (19:18). Akcja dwa plus jeden Szymona Ryżka i punkty spod trumny Filipa Stryjewskiego zamknęły pierwszą ćwiartkę, która zakończyła się czteropunktową zaliczką dla zawodników Bartosza Sarzało (24:20).
- W następnej części trójka Pietrasa, półdystans Stryjewskiego i 2+1 Karolaka dały 10-punktowe prowadzenie dla przyjezdnych (43:33), lecz nadal skuteczni w ekipie Znicza byli Bodych oraz Kamiński. Swoje punkty dołożyli również Błażej Sowa oraz Łukasz Uberna. Jednak lepszym zespołem nadal były Kociewskie Diabły – 43:35 po 20 minutach gry.
- Piętnastominutowa przerwa podziałała dobrze na starogardzian, którzy po punktach zdobytych hakiem przez Michała Sadło wyraźnie wygrywali (55:41). Jeszcze jeden szturm przypuścili pruszkowianie, którzy po skutecznych koszach Błażeja Sowy i Kamila Czosnowskiego przybliżyli się do gospodarzy na 59:55. Kluczem do zwycięstwa okazała się końcówka trzeciej dziesiątki, którą Kociewscy wygrali serialem punktowym 13:0. Gracze Michała Spychały już do końca meczu nie mieli mocnych argumentów, by odwrócić bieg spotkania.
- Bardzo dobre zawody rozegrał Bartłomiej Karolak, inkasując 21 oczek. Po 15 punktów dołożyli Szymon Ryżek oraz Tymon Szymański. W zespole Znicza brylował Karol Kamiński – 17 punktów i 8 zbiórek, 13 oczek dodał Adrian Suliński. Pruszkowianie z bilansem 1-6 aktualnie zajmują 14.lokatę, Kociewskie Diabły z kontem czterech zwycięstw i trzech porażek są na 6.miejscu.
fot. Miasto Szkła Krosno (fanpage)