Największe wpadki w Suzuki 1 Lidze (cz.1)

Już 24 września rozpoczną się rozgrywki w Suzuki 1 Lidze sezonu 2022/2023. Większość zespołów pomału finalizuje swoje składy, a niektórzy są w trakcie przeorganizowania klubu. Za nami wiele interesujących transferów, które mogą kluczem do kształtu nowego sezonu. Jednak wróćmy na moment do poprzedniej kampanii, w którym opowiemy sobie o największych wpadkach na zapleczu ekstraklasy.

InStat TV ≠TVCom

W połowie września ubiegłego roku InStat TV uzyskuje prawa do emisji rozgrywek Energa Basket Ligi Kobiet oraz Suzuki 1 Ligi dzięki Polskiemu Związkowi Koszykówki przez dwa sezony. Użytkownicy mogli oglądać relacje ze spotkań na stronie internetowej (instat.tv) lub przez aplikację dedykowaną przez tablety, telefony komórkowy oraz w ofercie Smart TV. Wszystko zapowiadało się bardzo solidnie – mecze z jednej lub czterech kamer plus profesjonalny komentarz. Produkt, który miał usatysfakcjonować „nas” widzów okazał się być totalnym niewypałem.

Jeśli chcesz obejrzeć spotkanie swojej ulubionej to musisz płacić. W ubiegłym sezonie transmisje z TVCom wyglądały w mniemaniu przyzwoicie. Każdy kto chciał zobaczyć przykładowo decydujący mecz Grupy Sierleccy Czarni Słupsk vs Górnik Trans.eu Wałbrzych oglądał za darmo. Tutaj za spotkanie na żywo płatność 2€, czyli w przeliczeniu 10 złotych jak za meczowy bilet normalny. Oglądanie swojej ulubionej drużyny (miesięcznie/rocznie) to koszty odpowiednio (4€ koło 20 zł/25 € koło 100 zł). Największą bolączką były niestety obraz oraz transmisja, gdzie w większości przypadków ekran był zacięty lub też brakowało sygnału. Ofiarą jak zwykle padli oglądający, którzy już wykupili pakiet licząc na to, że jeszcze coś się zmieni, ale niewiele to dało.

W połowie marca temat zrobił się bardzo gorący przez wzgląd na trwającą na ten moment wojnę na Ukrainie. W artykule Sportowych Faktów prezes PZKosz Radosław Piesiewicz przyznał, że rozmowy trwają, ale: „To umowa handlowa i nie da się wszystkiego zrobić z dnia na dzień tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Życie nie jest takie proste, trzeba negocjować”. Ponadto było zaznaczone, że negocjacje w sprawie rozwiązania umowy za porozumieniem stron zostały rozpoczęte. Po dziś dzień nadal nie wiemy czy w nadchodzącym sezonie Firma będzie nadal transmitowała mecze Suzuki 1 Ligi oraz Energa Basket Ligi Kobiet. Cały link do tego artykułu znajdziesz TUTAJ

Jedynym plusem były transmisje z meczów rundy zasadniczej (jeden na kolejkę), a także faz półfinałowych i finałowych rozgrywek obu tych lig na kanale YouTube. Piąty mecz półfinałowy między Górnikiem a Kotwicą ma pod koniec lipca ponad 11 000 odtworzeń. Jeszcze więcej wyświetleń miał finałowy mecz nr 4 między Rawlplug Sokół Łańcut a Górnikiem Trans.eu Wałbrzych (ponad 15 tys.). Być może tutaj trzeba upatrywać szansę, aby nie powtórzyć błędów z ubiegłej kampanii.

Piątkowa inauguracja 1.Ligi w Lublinie

W jednej z publikacji na stronie Polskiego Kosza ktoś błysnął dowcipem: „Lublin – stolica polskiej koszykówki, buahaha” lub „Lublin – mekka polskiej koszykówki”. Pamiętajcie mecze Startu Lublin, gdy jeszcze z dziewięć może dziesięć lat temu występowali na hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli na parkietach pierwszoligowych? Wówczas na meczach był komplet widzów, a co najważniejsze klub promował swoje wydarzenia nagranymi zapowiedziami lub filmikiem zapraszającym na mecz. Po 7 latach AZS UMCS Start II Lublin, awansując do 1.Ligi nie dostał jakiejkolwiek zapowiedzi meczowej z ubiegłej kampanii. Można bronić na Gali zakończenia sezonu, gdzie medialnie Lublin stoi w czołówce mediów społecznościowych to niestety bardzo mocno ucierpiało zaplecze.

Inauguracyjny mecz pierwszoligowy w Lublinie przyciągnął na widownię… zaledwie 60 osób, co jest bardzo słabym wynikiem. Lepsza frekwencja była na Meczu Słodkich Serc przeciwko Weegree AZS Politechniki Opolskiej lub SKS Starogard Gdański, ale również nie zrobiła większego szału. Lublinianie zakończyli ubiegłą kampanię na pewnym utrzymaniu (10.pozycja), lecz ich udział w nadchodzącym sezonie Suzuki 1 Ligi jest bardzo wątpliwy. Odejścia kilku zawodników i rezygnacja trenera Paszka z funkcji pierwszego trenera sprawia, że zaplecze Startu Lublin wisi na „cienkiej nitce”.

Dziki karta dla Turowa Zgorzelec

Już jakiś czas temu na fanpage’u drugoligowym był wyjaśniany termin „dzikiej karty” oraz dlaczego tak chętnie wykupujemy sobie wolne miejsca w lidze, krzywdząc jednocześnie sportową rywalizację. Cennik wykupienia sobie miejsca przedstawił 6 czerwca portal polskikosz.pl – link TUTAJ. Z takiego rozwiązania w sezonie 2021/2022 skorzystali włodarze klubu Turowa Zgorzelec. Sezon 2020/2021 spędzili na trzecioligowych boiskach, zajmując odległe 11.miejsce w strefie Dolnośląskiej (łącznie 10 zwycięstw i 10 porażek). Koniec końców udaje się dostać do 1.Ligi, lecz trzeba było od razu myśleć o składzie oraz rozegrać parę sparingów, czego kompletnie brakowało. Efektem na początku sezonu były opłakane porażki z TBS Śląsk II Wrocław (124:54), GKS Tychy (114:77), Górnik Trans.eu Wałbrzych (60:97) i Sensation Kotwica Kołobrzeg (124:54).

Nieco później było coraz lepiej, bo przyszli solidniejsi zawodnicy (Kordalski, Pruefer, Traczyk, Heliński), którzy pomału odbudowywali wizerunek Turowa w 1.Lidze. Ostatecznie Turów się nie obronił i z bilansem 8 zwycięstw i 24 porażek musiał pożegnać się z zapleczem. W ostatnich dniach ponownie dochodzą słuchy, że zgorzelczanie chcą jeszcze jeden raz spróbować swoich sił na pierwszoligowych parkietach. Czasu jest jednak ponownie mało i narastają obawy, że początek nadchodzącej kampanii może ich szybko zweryfikować.

Redakcja

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *