Jeśli ktoś przez moment pomyślał, że dwa niedzielne spotkania w 18.kolejce spotkań w Suzuki 1 Lidze Koszykówki Mężczyzn będą mniej interesujące to wyprowadzamy Was z takiego błędu. Całkiem niezłe spotkanie sprawili nam gracze PGE Turowa Zgorzelec oraz TBS-u Śląska II Wrocław. W rewanżowym meczu tych ekip lepsi okazali się podopieczni trenera Wojciecha Szawarskiego dzięki dobrej dyspozycji w tym meczu Adriana Kordalskiego. W drugim zaplanowanej rywalizacji Decka Pelplin pokonali w wyjazdowym meczu Znicz Basket Pruszków.
PGE Turów Zgorzelec – TBS Śląsk II Wrocław 84:70
Niedzielne spotkanie na sportowej hali PGE Turów Arena nie mogło zapowiadać się lepiej. Zgorzelczanie po wielu korektach w składzie personalnym oraz dołączeniu w ostatnich dniach Mateusza Stawiaka podchodzili do tej rywalizacji oraz do rundy rewanżowej jak do meczu o swoim bycie. Wrocławska drużyna ostatni mecz grała trzy tygodnie temu, lecz w ostatnim czasie w ekstraklasowym zespole dopadł wirus. Stąd trener Dusan Stojkov nie mógł skorzystać z usług m.in. Kacpra Gordona czy Aleksandra Leńczuka.
Po dość całkiem równym początku konfrontacji gaz do dechy wrzucili zgorzelczanie. Trzypunktowy rzut Stawiaka, efektowny wsad z góry Marka oraz punkty Kordalskiego dały zapas dziesięciu punktów dla miejscowych (17:7). Z upływającym czasem gry do głosu doszli goście. Odpowiedzialność za skuteczną grę w ofensywie spoczywała w rękach Szymona Tomczaka i Sebastiana Bożenko. Pierwszy z nich odnajdywał za każdym razem drogę do kosza, drugi z kolei dołożył punkty z wolnych oraz zza łuku. W ten sposób po tej części zawodnicy ze Zgorzelca prowadzili jedynie trzema oczkami (23:20).
Drugą odsłonę otworzyły punkty Michała Marka oraz Kacpra Traczyka. Trafienie zza łuku 23-letniego rozgrywającego ponownie dało dwucyfrowy bufor bezpieczeństwa (31:20). Tomczak wraz ze swoimi kolegami starali się dotrzymywać kroku gospodarzom. Jednak po kolejnych trójkach Traczyka i Stawiaka przewaga Turowa wzrosła do czternastu „oczek” (41:27). Do przerwy wrocławianie odrobili cztery oczka za sprawą trójki Walskiego oraz punktów z półdystansu Wójcika. Podopieczni trenera Wojciecha Szawarskiego prowadzili po dwóch odsłonach 44:34.
Po zmianie stron wrocławska ekipa wróciła na dobre tory w ataku. Ponownie pod koszem aktywny był Tomczak, a swoje punkty dołożyli Wójcik oraz Zagórski (47:42). Jednak po stronie miejscowych podobnie spod kosza trafiali Marek oraz Bochno, co dało im w połowie trzeciej kwarty dwucyfrowe prowadzenie (53:42). Taka przewaga utrzymywała się przez większą część tej dziesiątki. Jednak gracze z Dolnego Śląska zdołali podgonić wynik dzięki trójce Wojciechowskiego oraz punktów z pomalowanego pola Bożenko i Siembigi. Po trzydziestu minutach gry zawodnicy w białych koszulkach wygrywali 62:56.
Ostatnią kwartę meczu otworzyły: trójka Bartosza Bochno oraz punkty spod trumny Kordalskiego. Po drugie stronie boiska aktywni byli Tomczak wraz z Zagórskim i Bożenko. Dystans między tymi zespołami ciągle utrzymywał się w granicach dziesięciu punktów (74:64), a ponadto obydwa zespoły przekroczyły limit fauli. To zwiastowało nam niezłe emocje w kluczowej fazie meczu. Jan Wójcik dał przyjezdnym punkty z rzutów wolnych, dając szansę na odmianę losów pojedynku (76:70). Taką okazję zabrał przyjezdnym Adrian Kordalski, trafiając dwukrotnie zza linii 6,75 m. Tym samym PGE Turów Zgorzelec wygrał po raz drugi w obecnej kampanii, pokonując TBS Śląsk II Wrocław 84:70. Zgorzelczanie tym zwycięstwem wysłali wiadomość pozostałym ekipom w dolnej strefy tabeli, że będą za wszelką cenę szukali zwycięstw.
Znicz Basket Pruszków – Decka Pelplin 71:77
Pruszkowianie zdawali sobie sprawę, że każdą domową rywalizację w rundzie rewanżowej będą traktowali jako bardzo ważne. Pelplinianie tym zwycięstwem przy sobotnich porażkach Dzików oraz Księżaka mieli ogromną szansę przeskoczyć te zespoły w dolnej części tabeli. Premierowa odsłona meczu była mocno wyrównana. Co jakiś czas drużyny wymieniały się ciosami, a ponadto prowadzeniem. Skutecznie po stronie miejscowych grał Adrian Suliński wraz ze swoimi kolegami, a po przeciwnej dobrze trafiał Mateusz Kaszowski wraz ze swoimi kumplami. Karol Kamiński skutecznym wjazdem zakończył pierwszą kwartę, po której minimalnie z przodu był Znicz (18:16).
Drugą odsłonę otworzyła trójka Karola Dębskiego i połowicznie wolne Łukasza Bodycha. Pelplinianie zareagowali na te akcje trafieniami zza łuku Szczepanika i Szczerbatiuka. Po punktach spod kosza Kulisa to gracze Decki byli na prowadzeniu (22:24). Kontrolę pojedynku przejęli ponownie gospodarze, odskakując po trafieniach Walczaka i Bodycha na cztery punkty (31:27). Pod koniec pierwszej połowy zespoły jeszcze ze trzy razy zdołały zamieniać się na sterach. Ster po pierwszej połowie wpadł w ręce graczy Marcina Radomskiego. Trzypunktowy rzut Karola Michałka zamknął drugą dziesiątkę meczu. Pelplinianie wygrywali w Pruszkowie 40:37.
Po długiej przerwie dla gospodarzy zza linii 6,7m trafił Bodych, lecz przyjezdni odpowiedzieli punktami spod kosza Wyszkowskiego, Sączewskiego i Szczepanika. Po kolejnych punktach ostatniego wymienionego gracza Decka powiększyła swoją przewagę do siedmiu punktów (41:48). Bardzo łatwe punkty dla Znicza po przekroczonym limicie fauli przez pelplinian zdobyli Dębski z Kamińskim. To była woda na młyn dla przyjezdnych, którzy dwukrotnie rzucili celnie z dystansu. Po kolejnej trójce Szczepanika goście ponownie odjechali – tym razem na dziewięć „oczek” (45:54). Graczom z Mazowsza udało się pod koniec tej ćwiartki odrobić połowę strat za sprawą Walczaka i Sulińskiego. Na ostatnie dziesięć minut obydwie ekipy schodziły z placu boju przy czteropunktowej zaliczce dla Decki (52:56).
Gospodarze na początku czwartej partii zdołali odrobić wszystkie straty dzięki celnym koszom Arkadiusza Adamczyka (58:58). Od tego momentu zrobił się całkiem interesujący pojedynek kosz za kosz. Po celnym trafieniu spod tablicy Szczerbatiuka ponownie z przodu byli pelplinianie (62:65). Przez następne akcje zespoły nie mogły znaleźć odpowiedniego rytmu. Chwilowy zastój Decki przerwał Hubert Wyszkowski, trafiając z dystansu (63:68). Chwilę później bardzo pewnym wjazdem popisał się Karol Kamiński. Na 1:39 sekund przed zakończeniem rywalizacji wszystko mogło się wydarzyć, ponieważ różnica wyniosła jedno posiadanie (65:68). Chłodniejszą głowę w końcówce zachowali koszykarze Decki. Trzypunktowa akcja i rzuty wolne Sączewskiego przesądziły o zwycięstwie pelplinian w tym meczu. Zawodnicy Decki Pelplin pokonali drugi raz w sezonie Znicz Basket Pruszków 77:71.
SOBOTNIE RYWALIZACJE ZNAJDZIESZ TUTAJ
fot. Artur Patyk