Drużyny, które pozytywnie zaskoczyły na zapleczu ekstraklasy

Przed nami ostateczne rozstrzygnięcia na parkietach Suzuki 1.Ligi, w których dowiemy się kto wywalczy awans na przyszły sezon do Energa Basket Ligi. Jest to także czas na małe podsumowania obecnej kampanii. Na początek zobaczcie jakie zespoły pozytywnie zaskoczyły na pierwszoligowych parkietach w naszej opinii.

UDANY DEBIUT KKS POLONII WARSZAWA

W ubiegłej kampanii „Czarne Koszule” przeszli przez drugoligowy parkiet jak burza. Przede wszystkim włodarze klubu mieli paru podstawowych zawodników, którzy w przeszłości grali w wyższych klasach rozgrywkowych. Brutalna rzeczywistość nadeszła wraz z początkiem obecnie kończącej się kampanii, gdy po ośmiu pierwszych spotkaniach miała bilans 1-7. Na początku grudnia stery pierwszego szkoleniowca przejął Jakub Pendrakowski, który był asystentem byłego szkoleniowca Andrzeja Kierlewicza. Od wyjazdowego spotkania w Koszalinie, poloniści zaczęli pomału wychodzić z dolnej strefy tabeli, aby po rundzie zasadniczej znaleźć się w najlepszej ósemce.

Gdyby nie domowa porażka z koszalińskim Żakiem, to kto wie czy stołeczni nie zajęliby po sezonie regularnym 6.lokaty i walczyli w play-off z HydroTruckiem. Na duży plus zasługują postawy Jana Piliszczuka, a także Michała Kierlewicza. Obaj zawodnicy naszym zdaniem zrobili spory postęp, będąc w paru meczach liderami zespołu. Natomiast doświadczeni zawodnicy Patryk Pełka, Marcin Dutkiewicz, a także Adam Linowski swoją dobrą postawą oraz wiedzą ciągnęli w ważnych momentach korzystne wyniki spotkań. Sądzimy, że w przyszłym sezonie poloniści będą chcieli powtórzyć ten sukces lub pójść po coś więcej.

HISTORYCZNA CHWILA DECKI PELPLIN

Dla włodarzy pelplińskiego klubu był to historyczny sezon, co odzwierciedla także pozytywne zaskoczenie na pierwszoligowych parkietach. Przed sezonem zespół Decki został kompletnie przemeblowany zarówno w składzie personalnym jak i ławce trenerskiej. Pierwszym szkoleniowcem zespołem został Przemysław Łuszczewski, a w kadrze mieliśmy m.in. Damiana Ciesielskiego, Thomasa Davisa, Romana Janika czy Karola Obarka. Początek rozgrywek pelplinianie mieli równie podobny jak stołecznej Polonii – 3 zwycięstwa na 11 spotkań. Jednak pod koniec pierwszej rundy zdołali wyciągnąć jeszcze sześć triumfów (w tym zaskakujący z Dzikami po dogrywce). Podobny scenariusz był także w rundzie rewanżowej, gdzie zaliczyli o jedną wiktorię więcej (10), wygrywając m.in. z HydroTruckiem Radom (79:83) oraz Turowem Zgorzelec (91:84). Kluczowe do historycznego awansu okazały się mecz z WKK Wrocław (77:72), a także Akademikami z Krakowa (88:84).

Tym samym w ciągu czternastu lat Decka Pelplin po raz pierwszy awansowała do najważniejszej części sezonu, zajmując 7. miejsce. Wprawdzie nie udało się postawić w ćwierćfinale mocnych argumentów na warszawskie Dziki (0-3), to ten sukces powinien dać mocnego kopa. Poza bardzo dobrą formą Thomasa Davisa coraz większe postępy robi Damian Ciesielski. 25-letni rozgrywający prócz kreowania gry swojej ekipy potrafił w ważnych momentach oddawać ważne rzuty na zwycięstwo.

Od czasu do czasu swoje pięć minut wykorzystywali produktywnie Karol Obarek, a także Roman Janik. Mateusz Kulis wychodząc z ławki rezerwowych daje sporą ilość punktów, a także zbiórek spod tablicy, a dodany w trakcie sezonu Piotr Wińkowski dawał drugie tyle z pola trzech sekund. Reasumując, Decka kilkoma mądrymi ruchami może na przyszły sezon powtórzyć sukces osiągnięty w obecnym lub go poprawić.

SŁODKO-GORZKI SEZON GKS-u TYCHY

Jak co roku w przedsezonowych rankingach na zapleczu ekstraklasy „Trójkolorowi” według ekspertów byli poza fazą play-off. Jednak zespół Tomasza Jagiełki ponownie udowadnia, że mimo coraz silniejszej z sezonu na sezon 1.Ligi są w stanie zrobić rezultat ponad stan. Tak też było i w tej kampanii, gdzie tyszanie wygrali aż 22 z 34 spotkań, co dało im przewagę własnego parkietu. Niestety w ćwierćfinałowej fazie przegrali w czterech potyczkach z Kociewskimi Diabłami, ale znów pozytywnie zaskoczyli trenerów oraz dziennikarzy.

Ciężko tutaj wyróżnić najjaśniejszą postać lub lidera tyskiego zespołu, bo na dobrą sprawę mamy do czynienia z wyrównanym kolektywem. Każdy z zawodników, który notował średnio od 7 do 12,5 punktów na spotkanie był liderem ekipy. Swoje dobre momenty mieli najczęściej m.in. Piotr Wieloch, Patryk Kędel czy też Maciej Koperski. Mimo braku awansu do następnego etapu bez obcokrajowca to tyszanie obecną kampanię mogą zaliczyć do bardzo udanych. Czy tyski klub w przyszłym sezonie ponownie zrobi parę niespodzianek?

fot. mat. pras. KKS Polonia Warszawa, Decka Pelplin, Michał Giel/gkstychy.info

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *