Historyczny krok Dzików, Weegree wciąż w grze

Koszykarze GKS-u Tychy nie zdołali w trzech spotkaniach zakończyć serii z Weegree AZS Politechniką Opolską. Bardzo dobry mecz Jakuba Kobla i Szymona Kiwilsza zapewnił podopiecznym Kamila Sadowskiego pierwsze zwycięstwo w play-offach. Krok od historycznego awansu do półfinału są warszawskie Dziki, którzy bez większych problemów poradzili sobie z Rawlplug Sokół Łańcut. Górnik Trans.eu Wałbrzych oraz Sensation Kotwica Kołobrzeg również odnieśli swoje triumfy i jedynie jedna wiktoria dzieli te zespoły od półfinałów.

GKS Tychy – Weegree AZS Politechnika Opolska 86:96 STATYSTYKI (2-1)

Opolanie dobrze weszli w to starcie. Punktowe akcje spod obręczy Jakuba Kobla, Adama Kaczmarzyka i Dominika Rutkowskiego dały na dobry początek czteropunktową zaliczkę dla gości (7:11). Po następnych punktach Kobla i Kiwilszy podopieczni Kamila Sadowskiego odskoczyli na osiem „oczek”. Wówczas zza łuku celnie przymierzali Łukasz Diduszko, Radosław Trubacz i Piotr Wieloch. Do końca premierowej odsłony mieliśmy ofensywną grę, a zakończyły ją trójki Patryka Stankowskiego i Pawła Kreffta. Po tej części na tyskiej tablicy był remis (30:30). W drugiej odsłonie po trójce Krystiana Tyszki i wolnych Patryka Stankowskiego Trójkolorowi prowadzili 38:33. Jednak dość szybko do wyrównania doprowadził punktami spod kosza Kiwilsza. Odrobinę później gospodarze uzyskali 9-punktowe prowadzenie, gdy taką ilość punktów zdobyli razem Mąkowski z Wielochem. Koszykarze z Opolszczyzny do końca pierwszej połowy zdołali połowę strat odrobić. Drugą odsłonę zamknął celnym lay-upem Kacper Mąkowski, dając do przerwy pięciopunktowe prowadzenie dla Tych (51:46).

W drugiej połowie tyszanie po trójkach Trubacza i Koperskiego zwiększy przewagę nad opolanami do 12 punktów (59:47). Od tego momentu przyjezdni zaczęli solidnie pracować w ataku, a ponadto ograniczyli mocno miejscowych w ofensywie. Skuteczne akcje Kreffta i Rutkowskiego sprawiły, że gracze Weegree wyszli na prowadzenie (61:63) po serii 16:2. Dobrą passę przerwał dosłownie na krótko Wieloch, lecz koncert opolskiej drużyny trwał dalej. Punkty z pomalowanego pola Kaczmarzyka, Kiwilszy i Kobla zamknęły trzecią część rywalizacji, po której zawodnicy Politechniki Opolskiej prowadzili 69:63. W ostatniej kwarcie Mąkowskim wraz z kolegami szukali sposobu na odrobienie strat do przeciwników, lecz ten pomysł wybili z głowy Kiwilsza oraz Kobel. Po punktach Wilka, Kaczmarzyka i Kobla opolska ekipa miała 13-punktową zaliczkę (81:94). Tyszanie w tym starciu niewiele mogli zrobić. Ostatecznie Weegree AZS Politechnika Opolska wygrywa w Tychach z miejscowych GKS-em 96:86 i ciągle jest w grze o półfinał w 1 Lidze.

Dla zwycięzców Jakub Kobel oraz Szymon Kiwilsza rzucili odpowiednio: 21 oraz 20 punktów. Po stronie gospodarzy Kacper Mąkowski i Piotr Wieloch zdobyli odpowiednio: 20 i 19 punktów.

Dziki Warszawa – Rawlplug Sokół Łańcut 85:58 STATYSTYKI (2-1)

Oba zespoły wyjątkowo rozegrały spotkanie na warszawskim Bemowie. Jednakże ta rywalizacja padła na korzyść zawodników Krzysztofa Szablowskiego, którzy mogą za moment wyrzucić z gry obecną „jedynkę” sezonu, czyli Rawlplug Sokół Łańcut. W sezonie 2007/2008 Stal Stalowa Wola wyeliminowała w czterech meczach Zastal Zieloną Górę, natomiast sześć sezonów później Start Lublin eliminuje w trzech meczach Polski Cukier SIDEn Toruń. Czy stołeczni napiszą na nowo historię?

Co do przebiegu spotkania to goście z Podkarpacia otworzyli całkiem przyzwoicie. Po punktach Przemysława Wrony i lay-upie Marcina Nowakowskiego prowadzili trzema punktami. Wówczas spod kosza zapunktował dla stołecznych Rafał Komenda, a zza łuku dodali Grzegorz Grochowski oraz Bartosz Majewski. Po następnych pięciu punktach zdobytych przez Piotra Pamułę i trójce Pawła Kopyckiego przewaga Dzików wyniosła po premierowej odsłonie dwanaście „oczek” (27:15). W drugiej odsłonie warszawianom udało się uciec na osiemnaście punktów po celnych trafieniach Komendy i Kuźkowa. Jednak w zespole Sokoła uaktywnił się Mateusz Szczypiński, łapiąc siedem punktów na swoje konto. Mateusz Szwed i Przemysław Kuźkow dopisali cztery punkty do warszawskiej drużyny. W ten sposób Dziki po 20 minutach mieli taką samą zaliczkę jak u poprzedniczki (44:32).

Początek trzeciej kwarty to całkiem niezła gra w defensywie obu ekip, lecz sytuację ciągle kontrolowali zawodnicy trenera Szablowskiego. Po trójce dali Pamuła oraz Grochowski, a trochę później spod kosza dodał Szwed (55:38). Łańcucianie w końcówce tej części zdołali dopisać jeszcze dziewięć punktów, lecz po 30 minutach Dziki dalej mieli 12-punktową zaliczkę (59:47). Początkowa faza ostatniej ćwiartki wyjaśniła nam kto wyszedł stąd zwycięsko. Kolejne punkty Pamuły oraz trzypunktowe akcje Kuźkowa, Grochowskiego i Szweda dały znaczną przewagę Dzików (76:53). Warszawscy zawodnicy do końcowej syreny bezpiecznie dowieźli przewagę. Ostatecznie Dziki Warszawa wysoko wygrali z Rawlplug Sokół Łańcut 85:58.

Najskuteczniejszym zawodnikiem Dzików był Piotr Pamuła, autor 14 punktów. Dla Sokoła 13 punktów i 7 zbiórek zdobył Przemysław Wrona.

AZS AGH Kraków – Górnik Trans.eu Wałbrzych 75:91 STATYSTYKI (1-2)

Przed rozpoczęciem spotkania krakowska drużyna odebrała wyróżnienie za największe zaskoczenie „in plus” sezonu 2021/2022 w Suzuki 1 Lidze. Krakowianie do tego meczu podchodzili ciągle bez Wojciecha Leszczyńskiego i Kacpra Majki, co uwidoczniło się w tej rywalizacji.

Górnicy już od początkowych fragmentów gry narzucili swój styl gry, gdy spod kosza aplikował Marcin Dymała, a zza łuku pocelował Hubert Pabian (4:9). Kacper Rojek i Paweł Zmarlak dali jeszcze na moment równą walkę z przeciwnikiem, lecz później wałbrzyszanie dyktowali swoje warunki. Po skutecznych akcjach Pabiana i Niedźwiedzkiego przewaga przyjezdnych urosła do trzynastu punktów (11:24). W krakowskim zespole uruchomił się Wojciech Fraś, rzucając pięć punktów. Jednak Pabian oraz Malesa dodali do konta Górników sześć punktów, co dało zasłużone prowadzenie po tej części 30:16. Marcin Dymała rozpoczął drugą kwartę od zdobycia siedmiu punktów dla Górnika. Nieco później następne celne kosze dodali Pabian oraz Niedźwiedzki. Krakowianie jedynie dobrymi momentami potrafili zdobywać punkty, a wałbrzyszanie dzięki dobrej dyspozycji Niedźwiedzkiego i Dymały powiększali swoje prowadzenie, które po 20 minutach wyniosło 20 punktów (32:52).

Po przerwie obraz nie uległ zmianie. Górnicy wygrali trzecią odsłonę (25:15) i w zasadzie stało się już jasne, że tego triumfu nie wypuszczą z rąk. W ostatniej kwarcie goście z województwa dolnośląskiego spuścili trochę z tonu, co wykorzystali miejscowi. Gracze AGH Kraków w ostatniej dyszce pokazali swój dobry, zespołowy basket, którego brakowało przez trzy kwarty. Ostatecznie Górnik Trans.eu Wałbrzych odniósł zasłużony triumf w Krakowie, ogrywając koszykarzy AZS-u AGH 91:75.

Dla Górnika 22 punkty i 6 zbiórek uzyskał Hubert Pabian. Double-double zaliczyli Piotr Niedźwiedzki (19 punktów i 10 zbiórek) oraz Marcin Dymała (17 punktów i 12 zbiórek). Kamil Zywert w tym spotkaniu rozdał 14 asyst. Dla pokonanych 18 punktów i 9 zbiórek trafił Wojciech Fraś.

WKK Wrocław – Sensation Kotwica Kołobrzeg 60:82 STATYSTYKI (1-2)

Krok od półfinału w Suzuki 1 Lidze są koszykarze Sensation Kotwicy Kołobrzeg, którzy pewnie wygrali w WKK Sport Center z miejscowym WKK.

Kołobrzeżanie dobrze otworzyli mecz od trafień punktów spod kosza Piotra Śmigielskiego, Mikołaja Kurpisza oraz Remona Nelsona. Jednak wrocławianie zdołali wyjść na prowadzenie po punktach spod obręczy Michała Chraboty oraz trójce Jakuba Patoki. Wówczas w następnym fragmencie mieliśmy parokrotną zmianę prowadzenia. W końcówce inicjatywę przejęli „Czarodzieje z Wydm”, dzięki punktom z pola trzech sekund Mateusza Itricha i trójce Witalija Kowalenko. W ten sposób zawodnicy Kotwicy zasłużenie objęli prowadzenie po 10 minutach gry 22:16. Na początku drugiej odsłony zespoły walczyły ze sobą równorzędnie, lecz w późniejszym czasie inicjatywę przejęli goście. Kolejne celne rzuty Nelsona i półdystans Wieczorka dał 15-punktowe prowadzenie dla kołobrzeżan (22:37). Po chwili swoje „trzy grosze” dodał ponownie Nelson wraz z Kowalenko i Kurpiszem. Maksymilian Wilczek oraz Tomasz Ochońko dorzucili do wrocławskiego konta cztery punkty, lecz po 20 minutach na wyraźnym prowadzeniu byli zawodnicy Rafała Franka, 43:28.

Po zmianie stron do gry dołączył Tomasz Prostak, trafiając pięć punktów. Jednak zza łuku aplikowali przyjezdni, a po celnym rzucie z dystansu Kowalenko przewaga Kotwicy urosła do 22 punktów (35:57). Chwilę później gracze z Kołobrzegu trochę poluzowali swoją grę, przez co zaczęli popełniać proste błędy. We wrocławskiej drużynie grał skutecznie Nick Madray, a zaraz po nim kolejne „oczka” dołożyli m.in. Tomasz Prostak, Jakub Koelner i Jakub Patoka. Trzypunktowa akcja tego ostatniego sfinalizowała trzecią dyszkę meczu, po której gracze z Kołobrzegu nadal mieli dwucyfrową zaliczkę (50:62).

Ostatnią kwartę otworzył trzypunktową akcją Patoka, lecz za moment kołobrzeżanie odskoczyli znowu z wynikiem. Zza łuku nie mylili się Damian Pieloch oraz Szymon Długosza, a z rzutów wolnych dodał swoje punkty Mikołaj Kurpisz. Następne dwie trójki Wojciecha Jakubiaka rozwiały już wszelkie wątpliwości. Sensation Kotwica Kołobrzeg ostatecznie wygrał z WKK Wrocław na ich terenie 82:60.

Do zwycięstwa kołobrzeżan poprowadził Remon Nelson, aplikując 18 punktów, 5 asyst i 5 zbiórek. Po stronie WKK najlepiej spisał się Jakub Patoka, kończąc mecz na 15 punktach, 7 zbiórkach i 5 asystach.

KW

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *