Wyniki 1LM: Górnik pierwszym półfinalistą. Wyrównania dla Sokoła, WKK i Weegree

Górnik Trans.eu Wałbrzych dzięki pięknie rozegranej pierwszej połowie okazał się lepszy od AZS-u AGH Kraków i jako pierwszy awansował do fazy półfinałowej rozgrywek 1 Ligi. Do wyrównania rywalizacji do trzech zwycięstw doprowadzili zawodnicy WKK Wrocław oraz Weegree AZS Politechniki Opolskiej, którzy wygrali odpowiednio z Sensation Kotwicą Kołobrzeg i GKS-em Tychy. Na zakończenie niedzielnego wieczoru Rawlplug Sokół Łańcut wygrał w stolicy z Dzikami.

AZS AGH Kraków – Górnik Trans.eu Wałbrzych 66:94 STATYSTYKI (1-3)

Wałbrzyszanie bez większych przeszkód rozbili AZS AGH Kraków dzięki znakomitej pierwszej połowie. W ten sposób podopieczni trenera Grudniewskiego jako pierwsi zapewnili sobie grę w półfinale.

Już od pierwszych minut starcia gracze Górnika narzucili swój styl gry. Celne rzuty Krzysztofa Jakóbczyka, Marcina Dymały oraz trzypunktowe akcje Huberta Pabiana dały już w połowie premierowej odsłony wyraźne prowadzenie przyjezdnym (4:20). Chwilę później po jeszcze jednej trójce Pabiana, Dymały oraz półdystansie Niedźwiedzkiego było aż 28:4. Krakowianie bronili się jedynie dobrymi akcjami Patryka Wydry oraz Damiana Dyrdy, które zamknęły pierwszą część meczu (12:34). Drugą kwartę otworzyły punkty Jana Malesy zdobyte zarówno spod kosza jak i z półdystansu. W paru momentach krakowianie zdołali zapunktować z pomalowanej obręczy za sprawą Zmarlaka i Pawlaka, lecz po drugiej stronie solidnie pod trumną prezentował się Niedźwiedzki. Do końca pierwszej połowy Górnik miał sporą kontrolę nad wydarzeniami, prowadząc już po 20 minutach rywalizacji 63:27.

Drugie dwadzieścia minut nie miało już większego znaczenia. Gospodarze wprawdzie wygrali całą drugą połowę konfrontacji to nie zmieniło obrazu rywalizacji w krakowskiej hali AGH-a. Wałbrzyszanie do końcowej syreny kontrolowali wynik, wygrywając ostatecznie z krakowskim zespołem 94:66.

Najwięcej punktów dla Górnika rzucił Hubert Pabian, zdobywca 17 punktów i 7 zbiórek. Dla AGH-a 16 punktów i 10 zbiórek uzyskał Paweł Zmarlak.

WKK Wrocław – Sensation Kotwica Kołobrzeg 79:67 STATYSTYKI (2-2)

Triple-duble Jakuba Patoki i dobra dyspozycja Maksymiliana Wilczka zaprowadziła wrocławski WKK do istotnego triumfu nad Kotwicą, a także wyrównania stanu rywalizacji w tej parze.

Kołobrzeżanie rozpoczęli mecz z mocnego uderzenia, bo od punktów Piotra Śmigielskiego, lay-upu Damiana Pielocha oraz trójki Remona Nelsona (5:10). Kilkupunktową zaliczkę nieco później trzymał swoimi trafieniami Szymon Długosz. Po celnej trójce Pielocha przewaga gości wzrosła do dziewięciu „oczek” (10:19). Jednak w późniejszej fazie gaz do dechy wrzucili wrocławianie. Punkty Nicka Madraya oraz trójki Jakuba Koelnera i Tomasza Ochońko dały prowadzenie WKK (23:22). Dobry fragment w końcówce premierowej odsłony zaliczył Witalij Kowalenko, dodając pięć punktów. Zawodnicy Kotwicy minimalnie prowadzili 27:26.

W następnej dyszce skuteczność w obu zespołach znacznie siadła. Koszykarze z Dolnego Śląska zdołali na moment objąć prowadzenie po celnych koszach Wilczka i Ochońko. Wówczas Damian Pieloch z Witalijem Kowalenko dorzucili następne osiem punktów, co wyprowadziło na przód Kotwicę (30:37). Miejscowi zdołali do końca pierwszej połowy nadrobić zaległości. Udany wjazd pod kosz Michała Jędrzejewskiego i lay-up Fryderyka Matusiaka dały po 20 minutach remis (39:39).

Po przerwie zespoły na zmianę wychodziły na prowadzenie. W późniejszym fragmencie gry zza łuku pocelował Wilczek, a później dodał trafienie z półdystansu. Po celnym koszu Patoki przewaga miejscowych wzrosła do sześciu punktów (54:48). Rezultat po kolejnych celnych akcjach podwyższyły punkty Wilczka, Ochońki oraz Koelnera. Kołobrzeżanie nie dawali za wygraną, a dzięki celnym rzutom Kowalenko i Nelsona zmniejszyli przewagę WKK do czterech punktów. W ten sposób skończyła się trzecia kwarta pojedynku (63:59). W czwartej ćwiartce gospodarze mocniej popracowali w obronie. To przełożyło się natomiast na kolejne punkty dla Ochońki z rzutów wolnych oraz Wilczka spod kosza. Chwilę później zza łuku zripostował Kowalenko, a potem efektownie zapakował piłkę (67:64). Gracze z Dolnego Śląska do wyższego prowadzenia wrócili pod koniec meczu, gdy spod kosza punktowali Madray i Koelner. Trzypunktowe rzuty Patoki i Wilczka przesądziły o końcowym rezultacie w WKK Sport Center. Ostatecznie WKK Wrocław pokonał Sensation Kotwicę Kołobrzeg 79:67.

Najwięcej punktów dla WKK rzucił Maksymilian Wilczek, autor 16 punktów i 8 zbiórek. Triple-double dopisał Jakub Patoka, który do 13 punktów dorzucił 13 zbiórek i 10 asyst. Dla Kotwicy 23 punkty rzucił Witalij Kowalenko.

GKS Tychy – Weegree AZS Politechnika Opolska 74:85 STATYSTYKI (2-2)

Koszykarze Weegree AZS-u Politechniki Opolskiej po raz drugi z rzędu przełamali tyską halę sportową, pokonując Trójkolorowych 85:74.

Po dość równym początku boju, mecz układał się po myśli gości. Celne akcje spod trumny Jakuba Kobla i Szymona Kiwilszy dały pięciopunktowe prowadzenie dla Weegree. Parę chwil później tą samą bronią odpowiedzieli Patryk Stankowski oraz Radosław Trubacz, zmniejszając nieco przewagę przyjezdnych do dwóch punktów. Udane wejścia pod kosz Michała Jodłowskiego dały po dziesięciu minutach czteropunktowe prowadzenie (18:22). W drugiej kwarcie opolscy zawodnicy zwiększyli swój dystans do gospodarzy przy pomocy celnych lay-upów Patryka Piszczatowskiego i Patryka Wilka. W pewnym momencie po celnych koszach Kiwilszy i Kobla przewaga ekipy przyjezdnej wzrosła do 12 punktów (23:35). Piotr Wieloch w następnych minutach spotkania zaczął swoimi punktami podganiać wynik, lecz ciągle nie do zatrzymania był Jakub Kobel z Szymonem Kiwilszą. Trzypunktowy rzut Dominika Rutkowskiego dał po 20 minutach meczu dziewięciopunktową zaliczkę, z którą na przerwę schodzili zawodnicy Kamila Sadowskiego (36:45).

Po pauzie Trójkolorowi wzięli się konkretnie do pracy, a zwłaszcza Krajewski z Trubacz. Obaj zawodnicy razem zaaplikowali przeciwnikowi dziewięć punktów. Po trafieniu z dystansu Łukasza Diduszko przewaga opolskich graczy stopniała do dwóch „oczek”. Taki rezultat utrzymywał się niemal do końca tej części, gdyż nieco później zespoły miały problemy z konstruowaniem akcji. Jednak końcowy fragment lepiej zagrali przyjezdni, gdy punktowali Jodłowski, Piszczatowski oraz Krefft. Akcja 3+1 ostatniego zawodnika dała 8-punktową zaliczkę dla gości po 30 minutach. Trzypunktowe rzuty Kreffta i Rutkowskiego trzymały wypracowaną przewagę opolskiej drużyny, a po 2+1 Jodłowskiego prowadzenie urosło do dwunastu „oczek” (57:69). Tyską ekipę próbowali poderwać Diduszko z Koperskim. Po kolejnych punktach Mąkowskiego i Wielocha zawodnicy GKS-u zbliżyli się do koszykarzy Weegree na trzy punkty (72:75). Kluczowy okazał się bowiem półdystans Kobla i trójka Rutkowskiego. Ostateczny wynik ustalił celnym trafieniem zza łuku Paweł Krefft. Ostatecznie Weegree AZS Politechnika Opolska pokonali GKS Tychy przed ich własną publicznością 85:74.

Dla Weegree najwięcej punktów zainkasował Szymon Kiwilsza – 18 punktów i 6 zbiórek. Dla GKS-u 21 punktów uzbierał Radosław Trubacz.

Dziki Warszawa – Rawlplug Sokół Łańcut 62:66 STATYSTYKI (2-2)

Bardzo ważny triumf na wyrównanie odnieśli gracze Rawlpluga Sokoła Łańcut, którzy wygrali w stolicy z Dzikami Warszawa.

Warszawianie rozpoczęli rywalizację od punktów spod obręczy Rafała Komendy i Bartosza Majewskiego. Jednak w krótkim odstępie czasu łańcucianie zdołali wyjść na przód po punktach z półdystansu Filipa Struskiego i Przemysława Wrony. Po następnych paru minutach meczu drużyny na zmianę wymieniały się inicjatywą. Trzypunktowe akcje Wojciecha Pisarczyka i Mateusza Szczypińskiego dały 6-punktową zaliczkę dla Sokoła (13:19). Na celne akcje próbowali odpowiedzieć swoimi rzutami Grzegorz Grochowski oraz Jan Piliszczuk. Jednak gracze Sokoła odpowiedzieli trójką Pisarczyka oraz punktem z rzutów wolnych Nowakowskiego. Po 10 minutach było 25:18 dla Rawlpluga Sokół. W drugiej kwarcie obie drużyny postawiły na defensywę, co w rezultacie widzieliśmy sporą nieskuteczność z gry po obu stronach. Skuteczna akcja 2+1 Komendy przybliżyła Dziki na pięć punktów, lecz na większy dystans odskoczyli przyjezdni. Po punktach spod trumny Wrony Sokoły miały 13-punktową zaliczkę (25:38). Pierwszą połowę konfrontacji skończyły trzy punkty z rzutów wolnych Mateusza Szweda.

Po piętnastominutowej pauzie Sokoły zdołali odskoczyć na 20 punktów, gdy z dystansu pocelowali Nowakowski oraz Bręk, a z półdystansu dołożył Pisarczyk (28:48). Przez chwilę wydawało się, że gracze Rawlplug Sokoła mają sytuację pod kontrolą. Jednak stołeczni podjęli rękawice do walki, a dzięki dobrym akcjom Majewskiego oraz Pamuły zespoły schodziły na decydujące dziesięć minut przy wyniku 52:44 dla Sokoła.

Warszawianie ostatnią odsłonę otworzyli punktami Komendy oraz Szweda, zmniejszając straty do czterech punktów (52:56). Wówczas w łańcuckiej drużynie uruchomił się Szczypiński, uspakajając sytuację pięcioma punktami zdobytymi z rzędu (53:61). Chwilę później rezultat podwyższył swoimi punktami Marcin Nowakowski, lecz przy życiu Dzików trzymał Majewski, punktując z półdystansu (57:64). Ten sam zawodnik za parę chwil trafił zza łuku, a dwa punkty z wolnych Komendy dały na 10,5 sekundy tylko trzypunktowe prowadzenie dla Sokoła (62:65). Ostatecznie połowicznie wykorzystane wolne przez Szczypińskiego załatwiły triumf Sokołowi 66:62.

Marcin Nowakowski zdobył dla Sokoła 17 punktów, 11 asyst i 7 zbiórek. Dla Dzików 16 punktów i 9 zbiórek rzucił Rafał Komenda.

W ten sposób w trzech parach ćwierćfinałowych wszystko rozstrzygnie się w piątym starciu, które zostanie rozegrane w najbliższą środę.

KW

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *