Suzuki 1 Liga: Księżak zatopił Kotwicę, ważny triumf Decki

Pięć sobotnich konfrontacji otworzyło 29. serię gier w Suzuki 1.Lidze. Zespołom zostało do rozegrania już tylko pięć kolejek, a parę ekip nadrabia jeszcze zaległości. Ważny triumf w kontekście pozostania w lidze zrobili zawodnicy Decki Pelplin, pokonując na Podkarpaciu Miasto Szkła. Łowiczanie złapali wiatr w żagle, a po zwycięstwie nad Sensation Kotwicą Kołobrzeg mogą jeszcze odbić się od strefy spadkowej. Na nic zdał się indywidualny popis Remona Nelsona (32 punkty).

Pewny sukces odnieśli zawodnicy Politechniki Opolskiej, pokonując w Koszalinie miejscowego Żaka. Rawlplug Sokół Łańcut po dość dramatycznym starciu okazał się lepszy od WKK Wrocław. W ostatnim zaplanowanym meczu na sobotni wieczór AZS AGH Kraków wygrał po dogrywce w stolicy z Dzikami.

KS Księżak Łowicz – Sensation Kotwica Kołobrzeg 104:82 STATYSTYKI

Do kołobrzeskiego zespołu po jednomeczowej absencji powrócił Remon Nelson. W ten sposób gracze Rafała Franka przyjechali do Łowicza, aby wiktorią przełamać mały kryzys. Z kolei łowiczanie dzielnie walczą o pozostanie na pierwszoligowych boiskach, choć im czas powoli się kurczy.

Łowiczanie otworzyli spotkanie od trójek Arkadiusza Kobusa, Jakuba Staniosa oraz punktów z półdystansu Michała Jankowskiego (10:4). Nieco później przyjezdni zaczęli gonić wynik za sprawą trójek Remona Nelsona oraz punktów Piotra Śmigielskiego, które dały remis (15:15). Piotr Robak oraz Maksymilian Motel dorzucili dla Księżaka sześć „oczek”, lecz w odpowiedzi gracze w niebieskich strojach dodali o jeden punkcik więcej. Trzypunktowy rzut Karola Kutty i rzuty wolne Mateusza Itricha zamknęły premierową odsłonę, którą minimalnie wygrali goście (21:22).

Po równym początku drugiej odsłony Księżak ponownie uzyskał kilkupunktowy bufor bezpieczeństwa za sprawą trafień Fatza, Motela oraz Jankowskiego (38:29). Jednak na posterunku byli Śmigielski oraz Nelson – po ich celnych koszach Czarodzieje z Wydm trzymali kontakt z miejscowymi. Mikołaj Kurpisz po następnych punktach spod obręczy doprowadził do remisu (43:43). Stanios oraz Nelson dorzucili dla swoich ekip jeszcze po jednej trójce. Po pierwszej połowie mieliśmy remis i drugie dwadzieścia minut zapowiadało się naprawdę interesująco (46:46).

W trzecią kwartę kapitalnie weszli gospodarze. Fenomenalnie spisywał się Jakub Stanios, a wraz z nim jego koledzy, którzy punktowali rywali na różne sposoby. Czarodzieje z Wydm ratowali się jedynie punktami zdobytymi z rzutów wolnymi, przestrzelając w ciągu 7:43 sekund dziesięć rzutów z gry. Po wykorzystanych wolnych przez Kobusa i dwóch trójkach Jankowskiego, Księżak wyraźnie prowadził 71:52. Nelson pod koniec tej części przełamał złą passę w ofensywie, trafiając dwie trójki oraz nie mylił się z rzutów wolnych. Zawodnicy w białych koszulkach dodali osiem „oczek”, prowadząc po 30 minutach różnicą 19 punktów (79:60).

Gracze Sensation Kotwicy rzucili się na początku ostatniej części do odrabiania strat za pomocą Nelsona oraz Kutty. Po trzypunktowym trafieniu Patryka Wieczorka przegrywali jedynie ośmioma punktami (81:73). To było dosłownie wszystko, co mogli powiedzieć w tej rywalizacji. W ważnym momentach rywalizacji odpowiedzialność za wynik dla Księżaka spoczywała w rękach Kobusa, Robaka i Fatza. Dzięki ich trafieniom Księżak zasłużenie pokonał wyżej notowany zespół Sensation Kotwicę Kołobrzeg 104:82.

Do zwycięstwa łowiczan poprowadzili Arkadiusz Kobus oraz Michał Jankowski. Obaj zawodnicy rzucili po 18 punktów. Double-double odnotował Piotr Robak (14 punktów, 11 zbiórek i 5 asyst). Dla pokonanej Kotwicy 32 punkty zdobył Remon Nelson. Księżak tym samym wskoczył na 15. lokatę (32 punkty, 7-18), a kołobrzeżanie pozostają na trzeciej lokacie (46 punktów, 19-8).

MKKS Żak Koszalin – Weegree AZS Politechnika Opolska 58:72 STATYSTYKI

Zawodnicy koszalińskiego Żaka podejmowali graczy Politechniki Opolskiej w Hali Widowiskowo-Sportowej. W ciągu paru ostatnich dni została podjęta decyzja, aby sportowa hala przy ulicy Fałata była przeznaczona dla przebywających uchodźców z Ukrainy. Przechodząc do sportowego aspektu to Żak walczył o wygraną, aby zmazać plamę sprzed tygodnia. Gracze Kamila Sadowskiego natomiast tym zwycięstwem umocnili by się w czołowej czwórce.

Wiktor Sewioł rozpoczął rywalizację od zdobycia punktów z pomalowanego pola. W jego ślady poszli Marcin Zarzeczny oraz Jakub Dłoniak, a Żak prowadził 8:2. Opolscy gracze w następnych minutach nadrobili stratę z nawiązką. Po akcjach Patryka Wilka i Szymona Kiwilszy to goście mieli 5-punktową zaliczkę (8:13). W końcowych fragmentach premierowej odsłony do głosu doszli Dłoniak oraz Harris. Doświadczony środkowy dołożył akcję 2+1 oraz dwa celne wolne. W taki sposób Żak wygrał pierwszą dyszkę 16:13.

W następnej części goście rozpoczęli od trzypunktowego trafienia Adama Kaczmarzyka. Sporą dawkę świeżej energii dostarczył Paweł Krefft. Po jego trzypunktowym rzucie przyjezdni chwilowo byli na prowadzeniu (18:21). W odpowiedzi Zarzeczny i Sewioł trafiali spod kosza. Koszaliński Żak znów był na prowadzeniu (22:21), które jak się okazało było ostatnim w tym spotkaniu. W następnym fragmencie Krefft był nie do zatrzymania zza łuku, aplikując aż cztery trójki. Po 20 minutach spotkania zawodnicy Weegree AZS Politechniki Opolskiej prowadzili w Koszalinie 34:24.

Piętnastominutowa pauza podziałała na korzyść przyjezdnych. W niej opolscy zawodnicy skutecznie rzucali zza łuku, a koszaliński Żak w pojedynkę próbował ratować swoimi punktami Sewioł. Po trzypunktowym rzucie Kaczmarzyk gracze trenera Sadowskiego mieli zapas 18 punktów (28:46). Koszalinianie starali się nadrobić straty różnymi sposobami, lecz ich próby niweczyli swoimi punktami Krefft oraz Kaczmarzyk (36:57). Ostatnia odsłona padła łupem gospodarzy (22:15), ale niewiele zmieniła w końcowym rezultacie. Zawodnicy Politechniki Opolskiej zasłużenie triumfowali z Żakiem 72:58.

Najjaśniejszą postacią w opolskim zespole był Paweł Krefft – autor 22 punktów. 12 „oczek” dopisał Adam Kaczmarzyk. Dla gospodarzy 15 punktów rzucił Wiktor Sewioł, a Darrell Harris zakończył zmagania z kolejnym double-double (13 punktów i 18 zbiórek). Zawodnicy z Opolszczyzny zrównali się punktami w tabeli z Sensation Kotwicą Kołobrzeg i zajmują 4.miejsce (46 punktów, 19-8). Koszalinianie po tej klęsce są na 12. pozycji (10-17).

Miasto Szkła Krosno – Decka Pelplin 81:87 STATYSTYKI

Najważniejsza rywalizacja w kontekście utrzymania się na pierwszoligowych parkietach rozegrała się na Podkarpaciu. Zarówno krośnianie jak i pelplinianie zdawali sobie sprawę z rangi meczu. Szkoleniowiec krośniańskiej ekipy Radosław Soja nie mógł skorzystać z usług Santiago Vauleta i Juliana Jasińskiego. Nieco lepszą sytuację miał trener pelplińskiej ekipy Marcin Radomski, który mógł skorzystać z szerszej rotacji.

Krośnianie przez pierwsze minuty premierowej odsłony dotrzymywali kroku zawodnikom Decki, a ponadto rozłożyli atak na wielu graczy. W zespole Decki pierwszoplanową postacią był Mariusz Konopatzki, a wraz z nim m.in. Dawid Sączewski, Hubert Wyszkowski czy Patryk Pułkotycki. Pelplinianie postawili zawodnikom z Krosna bardzo dobrą defensywę, z którą podopieczni trenera Soji sobie nie radzili. Pułkotycki, Sączewski oraz Konopatzki w drugiej odsłonie doskonale spisywali się w ataku. W ten sposób pelplinianie wygrywali po 20 minutach różnicą 19 „oczek” (32:51).

Po zmianie stron krośnianie próbowali choć odrobinę nadrobić stratę do przeciwników, lecz ten pomysł wybili z głowy Wyszkowski, Sączewski i Szczepanik. Koszykarze w białych strojach rzucili się do gry w ostatniej części wyraźnie wygranej (36:21). Odpowiedzialność za dobrą grę w ofensywie spoczywała w rękach Oczkowicza oraz jego kolegów. Po jego trzypunktowym trafieniu oraz punktach spod kosza Sobiecha strata do przyjezdnych wyniosła jedynie cztery „oczka” (80:84). Hubert Wyszkowski oraz Dawid Sączewski zamknęli sprawę swoimi punktami z wolnych. W końcowym rezultacie Decka Pelplin zdobyła jakże cenny triumf, pokonując drugi raz w sezonie Miasto Szkła Krosno 87:81.

Najlepiej punktującym zawodnikiem wśród przyjezdnych był Dawid Sączewski (21 punktów). Mariusz Konopatzki i Patryk Pułkotycki dokooptowali odpowiednio: 18 oraz 16 punktów. Dla krośnian 22 punkty uzyskał Dariusz Oczkowicz. 14 punktów i 5 asyst dopisał Damian Ciesielski. Pelplinianie tym zwycięstwem zrównali się punktowo zarówno z Miastem Szkła jak i Żakiem Koszalin (37 punktów, 10-17). Szklany Team oraz Decka zajmują odpowiednio 11. oraz 12. lokatę.

Rawlplug Sokół Łańcut – WKK Wrocław 91:87 STATYSTYKI

Łańcucianie po efektownym zwycięstwie w zaległym meczu nad Kociewskimi Diabłami (93:62 – przyp. red.) walczyli o kolejny triumf, podejmując przed własną publicznością WKK Wrocław. Gracze w żółtych strojach do końca rundy zasadniczej walczą o fotel lidera po rundzie zasadniczej. Wrocławianie z kolei tym zwycięstwem mocno by się przybliżyli do zapewnienia sobie udziału w play-offach.

Rywalizację od mocnego uderzenia rozpoczęli gracze Sokoła. Po dobrych akcjach Przemysława Wrony oraz trzypunktowych rzutach Mateusza Szczypińskiego i Marcina Nowakowskiego prowadzili 12:1. Wówczas zespół z Dolnego Śląska próbowali poderwać Nick Madray z Tomaszem Prostakiem. Jednak nie do zatrzymania w tej odsłonie był Szczypiński, dokładając następne osiem punktów z rzędu. Swoją robotę zrobił także Wrona, co dało po 10 minutach wyraźne prowadzenie Sokołowi (27:13).

W drugiej części miejscowi trzymali bezpieczny dystans nad graczami trenera Dziergowskiego przy pomocy trzypunktowym trafieniom Struskiego. Bartosz Czerwonka wraz z Przemkiem Wroną dodali swoje następne punkty, dzięki czemu przewaga podopiecznych trenera Kaszowskiego wzrosła do 19 „oczek” (47:28). Wrocławianie do końca pierwszej połowy odrobili siedem punktów. Pierwszą połowę boju zakończył punktami z pomalowanego pola Pisarczyk. Rawlplug Sokół Łańcut wygrywał z WKK 49:37.

Po dłuższej przerwie miejscowi kontrolowali wszystkie wydarzenia na boisku, trzymając jednocześnie dwucyfrową zaliczkę nad wrocławianami. Ci starali się odnaleźć sposób na zbliżenie się do gospodarzy na mniej niż 10 punktów. Okazja nadarzyła się pod koniec meczu. Wówczas aktywnie punktowali Patoka, Ochońko oraz Prostak. Na kilka sekund przed zakończeniem rywalizacji zawodnicy WKK tracili jedno posiadanie do Sokoła (89:87). Zimną krew na linii rzutów wolnych zachował Struski, co dało zwycięstwo nad wrocławskim zespołem 91:87.

Przemysław Wrona zakończył mecz na 23 punktach. Mateusz Szczypiński oraz Filip Struski dołożyli kolejno: 18 i 16 „oczek”. 16 asyst w spotkaniu zaliczył Marcin Nowakowski, dokładając 11 punktów. Dla zawodników WKK 19 „oczek” uzyskał Tomasz Prostak. Po 17 punktów dodali Jakub Patoka oraz Tomasz Ochońko. Łańcucianie pozostają nadal liderem tabeli, mając na koncie 51 punktów (23-5), a WKK Wrocław jest na pozycji nr 6 z dorobkiem 43 „oczek” (15-13).

Dziki Warszawa – AZS AGH Kraków 76:79 (po dogrywce) STATYSTYKI

Dla obu zespołów była to ważna konfrontacja. Zwycięstwo krakowskiego AGH-a dałoby jakże ważny krok w stronę gry w najważniejszej części sezonu (play-off). Warszawianie w ciągu ostatnich pięciu kolejek odnieśli cztery zwycięstwa, a ewentualny triumf nad przeciwnikami z Krakowa zwiększyłby szansę Dzikom na grę w play-offach.

Przez większą część pierwszej kwarty ekipy zdecydowanie postawiły na grę w defensywie, przez co widzieliśmy mało dokładnych akcji. Zespoły w połowie pierwszej kwarty zdobyły wspólnie zaledwie 10 „oczek”. W następnym fragmencie było niewiele lepiej. Krakowianie pod koniec tej części poprawili nieco atak dzięki punktom Patryka Wydry, Pawła Zmarlaka i Wojciecha Leszczyńskiego. Podopieczni trenera Bychawskiego prowadzili po 10 minutach 15:9.

Obydwie ekipy znacznie lepiej zaprezentowały się w następnej części. W krakowskim zespole dobrze funkcjonował Leszczyński, zaliczając następne pięć „oczek”. Akcję 2+1 dołożył Zmarlak, a po punktach spod obręczy Frasia przewaga przyjezdnych wzrosła do jedenastu punktów (16:27). Na złą postawę warszawskiego zespołu zareagował trener Szablowski, biorąc przerwę na żądanie. Po niej skutecznie przyłożyli Majewski oraz Grochowski. To dzięki ich trafieniom przewaga graczy AGH-a stopniała do dwóch „oczek” (30:32). Pierwszą połowę rywalizacji zamknął celnym dystansem Leszczyński. AZS AGH Kraków wygrywał w Warszawie 35:30.

Dłuższa przerwa między drugą a trzecią kwartą podziałała motywująco na warszawską drużynę, która lepiej funkcjonowała w obronie. Krakowianie w ciągu sześciu i pół minuty zdobyli zaledwie jedno „oczko”. Grę warszawskiej drużyny nakręcali Kuźkow wraz z Majewskim. Po udanej akcji pod koszem Komendy, Dziki miały 6-punktową zaliczkę (42:36). Punkty na przełamanie z pola trzech sekund zdobyli Wydra oraz Rojek. Po wykorzystanych wolnych przez Leszczyńskiego był remis (44:44). Trzecią dziesiątkę meczu zamknął trafieniem spod kosza Rojek. Na ostatnie dziesięć minut przyjezdni przystąpili z dwupunktowym prowadzeniem (46:48).

Po równym początku czwartej kwarty Dziki z powrotem wróciły do kilkupunktowej zaliczki, gdy spod obręczy trafiali Szwed i Majewski, a trójkę dodał Nowakowski (57:52). W odpowiednim miejscu znalazł się Leszczyński, dodając następne oczka, lecz Piliszczuk i Majewski nadal pilnowali kilkupunktowej przewagi dla warszawian. W następnych minutach rywalizacji do punktującego Leszczyńskiego dołączył Fraś. Obaj zawodnicy po swoich celnych akcjach doprowadzili na 46 sekund do zakończenia meczu do wyrównania (65:65). Szykowała się zatem emocjonująca końcówka. W niej z wolnych nie pomylili się – dla Dzików Komenda, dla AGH-a Leszczyński. Piłkę na zakończenie spotkania w regulaminowym czasie mieli warszawianie. Jednak trzypunktowe próby Majewskiego i Szweda zakończyły się niepowodzeniem. Do rozstrzygnięcia rywalizacji potrzebna była dogrywka.

W dodatkowym czasie gry ekipy szły łeb w łeb, a ponadto na zmianę wychodziły na prowadzenie. Bardzo aktywni w krakowskim zespole byli Rojek oraz Leszczyński. Z kolei po stronie Dzików skuteczny był Grochowski. Po punktach z wolnych Rojka AZS AGH Kraków miał czteropunktowe prowadzenie (73:77). Grochowski w kolejnej akcji trafił zza łuku, dając jeszcze szansę na przechylenie zwycięstwa na stronę warszawian (76:77). Decydujące słowo należało tego dnia do Leszczyńskiego, który wykorzystał perfekcyjnie rzuty wolne. Krakowianie cieszyli się ze zwycięstwa po dogrywce 79:76.

Wojciech Leszczyński skończył zawody dla krakowskiej drużyny na 31 punktach. Po stronie pokonanych najskuteczniejszy był Bartosz Majewski (21 punktów i 8 zbiórek). Krakowianie tym samym są aktualnie na 7. pozycji (15-11) i zrobili znaczny krok w stronę play-offów. Dziki są oczko niżej (8.miejsce, 12-15), lecz po tej klęsce skomplikowali sobie grę o najważniejszą część sezonu.

KW

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *